Ferdel /Beskid Niski/ – do 128,7 km
Ferdel /Beskid Niski/ – do 128,7 km 18.03.2023 A to świeżutka panorama z wieży widokowej na górze Ferdel leżącej w zachodnim Beskidzie Niskim. Co widać? Całkiem sporo. Oczywiście Tatry, prócz […]
Ferdel /Beskid Niski/ – do 128,7 km 18.03.2023 A to świeżutka panorama z wieży widokowej na górze Ferdel leżącej w zachodnim Beskidzie Niskim. Co widać? Całkiem sporo. Oczywiście Tatry, prócz […]
28.10.2023 Dien wcześniej byliśmy w górach, na Corno alle Scale. Niestety trafiliśmy na niemalże zerową widoczność. Kolejnego dnia oczywiście powitała nas piękna pogoda, ale zgodnie z planem czekał nas powolny […]
Borżawa – Wielki Wierch ( 1598 m) i Magura Żydowska ( 1519m) – do 161,8km 31 maja 2013 Poprzedniego wieczora wdrapaliśmy się na grzbiet Borżawy. Namioty rozbiliśmy obok stacji meteo […]
3 lipca 2022 Poranek. Pierwszy wjazd kolejką, widoki niestety pod słońce. Pewnie przed wschodem słońca do złapania były szczyty pasma Karawanki odległe ponad 200 km. Ale widoki na nieco bliższe […]
Jordania czyli pieszo przez pustynię. Dzień dziesiąty – Amman. 21.03.2022 Wylądowaliśmy w końcu Ammanie. W końcu, bo podczas mojego poprzedniego pobytu ominęliśmy to miasto. A przecież warto tu przyjechać! […]
Jordania czyli pieszo przez pustynię. Dzień dziewiąty – Jerash. 20.03.2022 Z Wadi Musa wsiedliśmy do busa i pojechaliśmy prosto do Jerash. Jechaliśmy autostradą biegnącą przez pustynię. Choć może nie […]
Jordania czyli pieszo przez pustynię. Dzień ósmy – Petra. 18.03.2022 Rano obudziłem się ze świadomością, że dziś nie trzeba dźwigać ciężkich plecaków…. Noc w łóżkach, dużo picia i dobra […]
Jordania czyli pieszo przez pustynię. Dzień siódmy – Wadi Sabra. 18.03.2022 Pamiętając wczorajsze upały dziś chcemy wyjść wcześniej i o jakieś rozsądnej porze dotrzeć do końca naszej wędrówki, czyli […]
Jordania czyli pieszo przez pustynię. Dzień szósty – Wadi al-Saif 17.03.2023 Na śniadanie kolejna przełęcz i i wchodzimy do kolejnej większej wadi: al-Saif. Ranek chłodny. Ale niebo zupełnie bezchmurne, […]
Jordania czyli pieszo przez pustynię. Dzień piąty – Wadi Gseib 16.03.2022 Rano spoglądając na mapę uzmysłowiamy sobie, że ta niepozorna dolinka, w której spaliśmy nazywa się Wadi Rakiya. A […]
Jordania czyli pieszo przez pustynię. Dzień czwarty – Wadi Aheimar. 15.03.2022 Zaczynamy drugą część naszej wędrówki przez pustynię. Tym razem będziemy iść Jordan Trail na odcinku od Abbasiya do Petry. […]
Jordania czyli pieszo przez pustynię. Dzień trzeci – Wadi Rum. 14.03.2022 Dziś będzie inaczej. Plecaki zostają w obozie, a my na lekko mamy zdobywać najwyższy szczyt Jordanii – Dżabal […]
Jordania czyli pieszo przez pustynię. Dzień drugi – Wadi Rum. 13.03.2022 Noc zgodnie z przewidywaniami nie była zbyt ciepła. I naprawdę niewielkim pocieszeniem był fakt, że zaraz zrobi się […]
Jordania czyli pieszo przez pustynię. Dzień pierwszy – Wadi Rum. 12.03.2022 Pomysł na taki wyjazd pojawił się już podczas poprzedniego wyjazdu do Jordanii. Jechałem jeepem przez pustynię przez cały dzień. […]
Jordania w tydzień czyli rekonesans. 18.03.2019 Dzień siódmy – Madaba Ostatnim punktem naszej jordańskiej wycieczki była Madaba. Tu w prawosławnej bazylice św. Jerzego można zobaczyć słynną mozaikę przedstawiającą mapę […]
Jordania w tydzień czyli rekonesans. 18.03.2019 Dzień siódmy – Al-Karak Rano zebraliśmy się wcześnie. Dziś wracamy. Ale to dopiero wieczorem, mamy jeszcze cały dzień. Jedziemy drogą z Wadi Musa […]
Jordania w tydzień czyli rekonesans. 17.03.2019 Dzień szósty – Petra Rano zaczynamy dzień drugi. Chciałem jakoś mniej konwencjonalnie. Znalazłem opis ciekawego szlaku, który omijał Siq i boczną doliną prowadził […]
Jordania w tydzień czyli rekonesans. 16.03.2019 Dzień piąty – Petra Rankiem wyjeżdżamy z Wadi Rum. Przed nami dwugodzinna jazda do Petry. P o drodze mijamy bezkresne skaliste pustynie. I jesteśmy […]
Jordania w tydzień czyli rekonesans. 15.03.2019 Dzień czwarty – Wadi Rum Noc była dość zimna, na szczęście byliśmy wyposażeni w wielkie i ciepłe kołdry. A rankiem trzeba wyjść na wschód […]
Jordania w tydzień czyli rekonesans. 14.03.2019 Dzień trzeci – Wadi Rum Wczesnym rankiem ruszamy z Aqaby w kierunku Wadi Rum. Już po kilkunastu kilometrach znajdujemy się w innym świecie. […]
Jordania w tydzień czyli rekonesans. 13.03.2019 Dzień drugi: Aqaba Przed nami Aqaba. To brama Jordanii na południe i Morze Czerwone. To też miejsce skąd można wieczorem zobaczyć światła czterech państw. […]
Jordania w tydzień czyli rekonesans. 13.03.2019 Dzień drugi: Wadi Al-Hasa Wschodnie wybrzeże Morza Martwego to także dziesiątki mniejszych i większych Wadi. Są to wyschnięte koryta rzeki, które w podczas silnych […]
Jordania w tydzień czyli rekonesans. 13.03.2019 Dzień drugi: Morze Martwe Rankiem opuściliśmy nasz hotel i ruszyliśmy na południe. Jechaliśmy wzdłuż wschodniego wybrzeża Morza Martwego i rozglądaliśmy się za jakąś […]
eordania w tydzień czyli rekonesans. 12 marca Dzień pierwszy: Jerash Z Betanii do Jerash jest niecałe 80 kilometrów, toteż po niecałych dwóch godzinach byliśmy na miejscu. Na teren dawnego miasta […]
12 marca Jordania w tydzień czyli rekonesans – dzień pierwszy: Jordan Jordania od lat leży na tej samej półce miejsc, które koniecznie chcę odwiedzić, ale zawsze jakoś odkładam to na […]
3 lipca 2004 Parne przedpołudnie po deszczowej nocy. Obserwacja wykonana poniżej szczytu, gdyż też jak wiadomo jest zarośnięty. Niby mgiełka, ale jak się dobrze przyjrzeć… Panorama na południowy zachód ( […]
25.07.2021 – dzień czternasty Kapliczka pod Turbaczem – Nowy Targ I już jest koniec…. W sumie zostało niewiele, jakieś 6 dni, ale cóż. Więcej wolnego nie ma i trzeba wracać […]
24.07.2021 – dzień trzynasty Lubań – Ochotnica – baza pod Gorcem – Turbacz – kapliczka pod Turbaczem Pod tarpem spało całkiem wygodnie, nawet poranna rosa nie przeszkadzała. Poranek jak marzenie. […]
23.07.2021 – dzień dwunasty Szczawnica – Sokolica – Trzy Korony – Czorsztyn – Snozka – Lubań Jest weekend. Dziś znów nie sam, jest nas już całkiem spora grupka, bo całe […]
22.07.2021 – dzień jedenasty Piwniczna – Eliaszówka – Obidza – Wysoka – Szczawnica Początek trudny. Nie dość, że sztywne podejście to jeszcze po drodze same spowalniacze. Maliny, jagody, poziomki i […]
21.07.2021 – dzień dziesiąty Krynica – Góra Krzyżowa – Runek – Bacówka nad Wierchomlą – Wierchomla – Łomnica – Piwniczna Rano zebrałem się i wyszedłem z Goprówki o 7:25. […]
19.07.2021 – dzień ósmy Wysowa Zdrój Bóg odpoczywał po siedmiu dniach, ale w Grabiu w którym byłem wczoraj, nawet Bóg by nie odpoczął, zwłaszcza jakby miał głównie próbować leczyć zbuntowaną […]
18.07.2021 Dzień siódmy Grab – Wyszowatka – Radocyna – Konieczna – Jaworzyna Konieczniańska – Wysowa Zdrój Znowu jakoś się ciężko wstawało i zebrałem się do wyjścia około 7:20. Oddając […]
17.07.2021 Dzień szósty Czeremcha – Kiczera Jałowa- Barwinek – Baranie – Ozenna – Grab Dziś ma być nieco łatwiej, więc pospałem nieco dłużej i ruszyłem bez pośpiechu o […]
17.07.2021 Dzień szósty Czeremcha – Kiczera Jałowa- Barwinek – Baranie – Ozenna – Grab Dziś ma być nieco łatwiej, więc pospałem nieco dłużej i ruszyłem bez pośpiechu o […]
16.07.2021 Dzień piąty Jawornik – Wahalowski Wierch – Czystogarb – Pasika – Kanasiówka – Kamień – Czeremcha Dziś znów plany są spokojne, ale z takimi stopami nie ma co szaleć. […]
15.07.2021 Dzień czwarty Jabłonki – Gołoborze – Huczwice – Chryszczata – Przełęcz pod Suliłą – Turzansk – Rzepedź – Jawornik Dziś lajcik. Pospałem sobie dłużej i ruszyłem dopiero o 7. […]
14.07.2021 Dzień trzeci Wetlina – przełęcz Orłowicza – Jaworzec – Falowa – Dołżyca – Cisna – Łopiennik – Jabłonki Nastawiając budzik na 5:10 pomyślałem, że jestem chyba niespełna rozumu. Ale […]
13.07.2021 Dzień drugi Schronisko pod Rawkami – Wielka Rawka- Riaba Skala – Wetlina Znów wczesna pobudka i ruszam o 6:05. Na początek solidne podejście pod Małą Rawkę, dzięki czemu szybko […]
12.07.2021 Dzień pierwszy Wołosate – Schronisko pod Rawkami Pandemiczną zimą mi się objawił pomysł przejścia od czerwonej kropki w Wołosatym do czerwonej kropki w Ustroniu. W ostatnich latach Główny […]
Rok 2020 to był bardzo dziwny rok. W pierwszym kwartale udało się wyjechać do Norwegii, Gruzji, przejechać przez Belgię, Holandię, Danię i Szwecję. Potem, wiadomo, wszystcy siedzieli w domu. Potem […]
Dzień dwudziesty ósmy – Koniec czyli ziemia z nieba. 18 listopada 2019 Kathmandu Dzień wylotu. Pomyślałem, że fajnie byłoby się przejść takim zwykłym miastem, bo tego chyba mi zabrakło na […]
Dzień dwudziesty siódmy – Chandragiri czyli widok na 7 i pół ośmiotysięcznika. 17 listopada 2019 Kathmandu – Chandragiri Pachnie już końcem wyjazdu. Część ekipy wyjeżdza dziś wieczorem, reszta jutro rano. […]
Dzień dwudziesty szósty cz.2 – Pashupatinath czyli nad dopływem Gangesu. 16 listopada 2019 Kathmandu I jesteśmy. Przed nami Pashupatinath, najważnieszy kompleks świątynny dla wyznawcow hinduizmy w Kathmandu. Osią Pashupatinath […]
Dzień dwudziesty szósty cz.1 – Boudhanath czyli w żywot człowieka spokojnego. 16 listopada 2019 Kathmandu Dziś w planie stupa Boudhanath i światynia Pashupatinath. Wychodzimy na skraj Thamelu, chwilkę targujemy sie […]
Dzień dwudziesty piąty – Kathmandu czyli oswajamy się z cywilizacją. 15 listopada 2019 Kathmandu Wczesnym rankiem po niespecjalnie przespanej nocy znaleźliśmy się na Thamelu. W naszym hotelu nie było miejsca, […]
Dzień dwudziesty czwarty czyli herbatka w Ilamie. 14 listopada 2019 Ilam – Kathmandu Jesteśmy w Ilam. Czyli w stolicy nepalskiej herbaty. Bardziej znany indyjski Dardżyling, czyli herbaciana stolica indyjska znajduje […]
[Dziki Wschód Nepalu]. Dzień dwudziesty trzeci – Ilam czyli koniec długiego spaceru. 13 listopada 2019 Khebang /1850m/ – Khapu Khola /1100m/ – Ilam /1200m/ Dziś już ostatni, osiemnasty dzień treku. […]
Dzień dwudziesty drugi – Khebang czyli w dół i w górę i w dół i w górę i w… 12 listopada 2019 Yamphudin /2080m/ – Khebang /1850m/ To pierwsza […]
Dzień dwudziesty pierwszy – Yamphudin czyli dwa kilometry w dół. 11 listopada 2019 Tortong /2995m/ – Yamphudin /2080m/ Pobudka o 6 rano. Dziś żartów nie ma. Już na etapie planowania […]
Dzień dwudziesty – Tortong czyli idziemy przez las. 10 listopada 2019 Tseram /3870m/ – Tortong /2995m/ Dziś wracamy po dwóch dniach przerwy do pięknej pogody o poranku. Trochę szkoda tych […]
Dzień dziewiętnasty – Tseram czyli teraz można już wracać. 9 listopada 2019 Tseram /3870m/ – Oktang /4730m/ – Tseram /3870m/ Pobudka nieznośnie wczesna. Była 4:30 kiedy w kuchni zaczął się […]
Dzień osiemnasty – Tseram czyli Makalu w roli głównej. 8 listopada 2019 Selele La /4210m/ – Tseram /3870m/ Rano zerwałem sie przed szóstą. Bardzo liczyłem, że zobaczymy wszystko w czerwonej […]
Dzień siedemnasty – Selele La Camp czyli czas na widoki. 7 listopada 2019 Ghunsa /3430m/ – Selele La /4210m/ Zaczynamy drugą część naszego trekingu. Tym razem celem będzie południowa baza […]
Dzień szesnasty – Ghunsa czyli spacerkiem do cywilizacji. 6 listopada 2019 Kangbachen /4090m/ – Ghunsa /3430m/ Poranek, jakże by inaczej, piękny i zimny. Dziś wszyscy dobrych humorach. Przed nami spacer […]
Dzień piętnasty – Kangbachen czyli idziemy w dół. 5 listopada 2019 Pangpema /5150m/ – Kangbachen /4090m/ Wstaliśmy po 6. Bo ileż można przewracać się z boku na bok… Nie było […]
Dzień czternasty – Pangpema czyli jest jak w niebie. 4 listopada 2019 Lhonak /4780m/ – Pangpema /5150m/ Noc była długa. Spaliśmy na znacznej wysokości, co oczywiście skutkowało tym, że przez […]
Dzień trzynasty – Lhonak czyli o krok od celu. 3 listopada 2019 Kangbachen /4090m/ – Lhonak /4780m/ Poranek podobny do wczorajszego. Piękne słońce. Zimno, wszędzie szron. Termometr pokazuje -5 stopni. […]
Dzień dwunasty – Kangbachen czyli żmudny proces aklimatyzacji. 2 listopada 2019 Kangbachen /4090m/ Dziś znów możemy się wyspać. Mimo tego wstałem jeszcze przed szóstą i wyjrzalem przez okno. Pogoda zapowiada […]
Dzień jedenasty – Kangbachen czyli oko w oko z Jannu. 1 listopada 2019 Ghunsa /3430m/ – Kangbachen /4090m/ Dziś wczesna pobudka. Temperatura spadła poniżej zera, bo zamarzły kałuże i pojawił […]
Dzień dziesiąty – Ghunsa czyli pora relaksu. 31 października 2019 Ghunsa /3430m/ Ghunsa to największa miejscowość na naszej trasie. Cywilizacją wręcz. Jest słabiutki zasieg, jest prąd z pobliskiej małej […]
Dzień dziewiąty – Ghunsa czyli złota nepalska jesień. 30 października 2019 Gyabla /2730m/ – Ghunsa /3430m/ Dziś mogliśmy trochę pospać. Etap któtki, a i odpocząć trzeba było po wczorajszym wyczerpującym […]
Dzień ósmy – Gyabla czyli himalajski maraton . 29 października 2019 Sukethum /1576m/ – Gyabla /2730m/ Pobudka o 5:30. Dopiero świta. Przed nami dziś długi dzień. No ale odpoczęliśmy wczoraj, […]
Dzień siódmy – Sukethum czyli imprezy ciąg dalszy. 28 października 2019 Chiruwa /1270m/ – Sukethum /1576m/ Wstaliśmy bardzo wcześnie, gdzieś koło 6 rano. Doświadczenia z wczorajszego dnia przekonały nas, […]
Dzień szósty – Chiruwa czyli w końcu idziemy. 27 października 2019 Taplejung /1820m / – Chiruwa /1270m/ Zatem zaczynamy! Żarty się skończyły. Podnoszę plecak z ciekawością zmieszaną z obawą, czy […]
I tym razem nie obeszło się bez suplementu. W poniższym zestawieniu mamy: Pakistan (3), Norwegia (2), Karkonosze (1), Gorce (1), Dubaj (1), Mołdawia (1), Irlandia Północna (1), Włodawa (1), Bieszczady […]
To był rok spełniania wielkiego marzenia. Pakistan – Karakorum – K2. I siłą rzeczy to zdominowało podsumowanie roczne. Zatem Pakistan (6), Bieszczady (2), Norwegia (1), Anglia (1), Mołdawia (1), Poleski […]
Powoli staje się to tradycją, że zaraz po pierwszej dwunastce pokazuje kolejną. W tym roku było to o tyle uprawnione, że bardzo dużo zdjęć prezentuje podobny poziom. Może brak wielu […]
Rok 2019 to kilka wyjazdów bardzo różnorodnych. Przy czym co ciekawe, zdjęcia nie oddawały tego co tam widziałem. Miejsce najbardziej fotogeniczne to bez wątpienia pustynia Wadi Rum w Jordanii. I […]
26 października 2019 Dzień piąty – Tapjelung czyli herbata z widokiem na Kanczendzongę. Rano przed “hotelem” czeka na nas jeep. Nie wygląda na to, że pomieści nas wszystkich. Ma […]
25 października 2019 Dzień czwarty. Birtamod czyli kolorowy zawrót głowy. Pobudka dość wczesna, bo coś koło 6 rano. Nasza aklimatyzacją do miejscowej strefy czasowej jeszcze nie jest odpowiednia. W kraju […]
24 października 2019 Dzień trzeci. Kathmandu zaraz ruszamy. Dziś już lepiej. To ostatni dzień przed wyruszeniem na trek. Trzeba zrobić zakupy, przepakować plecak i zostawić zbędne rzeczy. Znów wizyta […]
23 października 2019 Dzień drugi. Kathmandu czyli czas odespać podróż. Podjeżdżamy taksówką ( 700rs – 6,25$) na Thamel i zatrzymujemy się przy Yala Peak Hotel. Nie mamy rezerwacji, bo z […]
22 października 2019 Dzień pierwszy. Lecimy czyli widoki z nieba. Czwarty raz. Lądując po raz pierwszy w Kathmandu w 2007 roku nie śmiałbym przypuszczać, że bedę tu tak często wracać. […]
Dzień dwudziesty szósty. Rawalpindi i Islamabad czyli w poszukiwaniu świętego Graala. […]
Dzień dwudziesty piąty. Islamabad czyli znów autobusem przez Pakistan […]
Dzień dwudziesty czwarty. Nanga Parbat czyli szalona jazda ku widokom […]
Dzień dwudziesty trzeci. Deosai czyli jest inny świat. […]
Dzień dwudziesty drugi. Skardu czyli nicnierobienie. […]
Dzień dwudziesty pierwszy. Skardu czyli koniec treku. […]
Dzień dwudziesty. Khoropone czyli czasem trzeba się przejść […]
Dzień dziewiętnasty. Paiju czyli żegnamy się z Baltoro. […]
Dzień osiemnasty. Khorburtse czyli schodzenia z widokami ciąg dalszy. […]
Dzień siedemnasty. Goro czyli czas do domu […]
Dzień szesnasty. Concordia czyli wakacje na dachu świata. […]
Dzień pietnasty. K2 czyli marzenia się spełniają. […]
Dzień czternasty. Broad Peak BC czyli oczekiwania ciąg dalszy. […]
Dzień trzynasty. Concordia czyli czekając na K2 […]
Dzień dwunasty. Goro czyli zachód wart zachodu. […]
Dzień jedenasty. Khorburtse czyli pierwszy krok na lodowcu. […]
Dzień dziesiąty. Paiju czyli na tropie góry. […]
Dzień dziewiąty. Paiju czyli ciężkie jest życie kozy na Baltoro . […]
Dzień ósmy. Jhula czyli trochę jakby gorąco […]
Dzień siódmy. Askole czyli koniec i początek. […]
Dzień szósty. Skardu czyli dzień świstaka. […]
Dzień piąty. Skardu czyli witamy w górach. […]
Dzień czwarty. Karakorum Highway czyli dalej jedziemy w góry. […]
Dzień trzeci. Autobusem do Chilas czyli jedziemy w góry. […]
Dzień drugi. Islamabad czyli jesteśmy w Pakistanie! […]
Dzień pierwszy. Dubaj czyli kto bogatemu zabroni… […]
Jerozolima Jerozolima przywitała mnie piękną słoneczną pogodą, co dla przyzwyczajonego do listopadowej szarości i zimna było całkiem przyjemną odmianą. Kilkaset metrów przed murami Starego Miasta widzę ortodoksyjnego Żyda grającego na […]
Przy okazji porządkowania wpisów podsumowujących wybór najciekawszy zdjęć zaszła potrzeba suplementu. Poniżej rok 2011, nieodbiegający specjalnie od pierwszej dwunastki. Przodują Turcja i Uzbekistan – po cztery zdjęcia. Do tego dwa […]
Rok 2010 także zasłużył na suplement. Głównie Nepal(9), do tego Bieszczady (1), Włochy (1), Gruzja (1).
Rok 2016. Znów trzeba się ratować dorzucając drugą dwunastkę. Nepal (7), Norwegia (2). Lanzarote (2) i Fuerteventura (1).
2016 to głównie Nepal – 8 zdjęć. Do kompletu dołożyły się: Portugalia (2), Hiszpania (1) i Norwegia (1).
Są lata, gdy wybór sprawia wiele problemów. Zdjęć tyle, a miejsc 12. Zatem pomysł suplementu, gdzie można zaprezentować drugą dwunastkę, jest wysoce usprawiedliwiony. Jest nieco monotonnie, bo 10 zdjęć z Ameryki Południowej […]
Rok 2014 był rokiem wyjazdu do Ameryki Południowej. Co musi mieć odzwierciedlenie w prezentowanym wyborze. Zatem: Boliwia (7), Peru (1), Chile (1), Maroko (2) i Bieszczady (1).
Rok 2015 był dość spokojny. Wyjazdów w zasadzie niewiele, żadnego dłuższego. A zdjęcia niczego sobie, ale jak się trafia tak kapitalną pogodę w Bieszczadach…. Zatem najwięcej jest zdjęć z Bieszczadów. […]
Dziwny rok. Główny wyjazd posypał się na trzy tygodnie przed wylotem. Ale coś tam można pozbierać. Podsumowanie jak zawsze popełnione na podstawie wyboru na dziś. Pewnie za parę miesięcy mogłbym […]
Dzień dwudziesty dziewiąty 3 listopada 2016r. Kathmandu /1350m/ Nadszedł czas pożegnania. Z rana przejazd na lotnisko. Odprawa i kontrola nawet poszła sprawnie. Nie ma już tyle kontroli co 7 lat temu. Wyszliśmy […]
Dzień dwudziesty ósmy 2 listopada 2016r. Nagarkot /2175m/- Bhaktapur /1350m/ – Kathmandu /1350m/ Wstaliśmy o jakieś chorej godzinie. Było ciemno. Zebraliśmy się w kwadrans i ruszyliśmy na upatrzony wieczorem punkt widokowy. […]
Dzień dwudziesty siódmy 1 listopada 2016r. Bhaktapur /1350m/ – Nagarkot /2175m/ Z rana ruszamy do Bhaktapuru. Planujemy tam zostać na noc, by cieszyć się atmosferą miasta w porze popołudniowej i porannej, bez tłumu […]
Dzień dwudziesty szósty 31 października 2016r. Kathmandu /1350m/. Boudhanath i Pashupatinath. Do odlotu zostały nam trzy dni. Należało więc jakoś to wykorzystać. Pierwszy dzień przeznaczyliśmy na zakupy wszelakich pamiątek do domu oraz […]
Dzień dwudziesty piąty 30 października 2016r. Pokhara /800m/ – Kathmandu /1350m/ Rano udaliśmy się piechotą na dworzec. Po dotarciu na miejsce okazało się, że można go zaliczyć do najbardziej malowniczo położonych […]
Dzień dwudziesty czwarty 29 października 2016r. Pokhara /800m/ Wstajemy w środku nocy, bo coś koło 4:30. Nie udał się zachód słońca to będziemy próbowali na wschód. Może będzie lepiej. Wybieramy się […]
Dzień dwudziesty trzeci 28 października 2016r. Pokhara /800m/ Pokhara to drugie co do wielkości miasto w Nepalu. Każdy kto w pamięci ma głośne i hałaśliwe Kathmandu szybko zauważa różnice. Jest znacznie […]
Dzień dwudziesty drugi 27 października 2016r. Dharapani /1900m/ – Pokhara /800m/ Na dziś zadanie wydaje się proste. Zjechać do cywilizacji. Mamy umówionego jeepa na godzinę 9:00, zatem spokojnie można rano zjeść […]
Dzień dwudziesty pierwszy 26 października Bimthang /3800m/ – Dharapani /1900m/ Noc była bardzo zimna. Dziwne. Byliśmy 700 metrów niżej niż w Dharapani, a zmarzłem tak samo jak wczoraj. Przed wschodem […]
Dzień dwudziesty 25 października Dharamsala /4460m/ – /5140m/ – Bhimtang /3800m/ Nie mogłem spać. Przewracałem się z boku na bok i starałem się nie spoglądać która to godzina. Zdziwienia nie […]
Dzień dziewiętnasty 24 października Samdo /3900m/ – Dharamsala /4460m/ Dziś kolejny krótki dzień. Przed nami spacer do ostatniej osady przed Larke Pass. 3-4 godziny. Początek to łagodne zejście do rzeki. Zimno. Oszronione […]
Dzień osiemnasty 23 października Samdo /3900m/ Poranek tradycyjnie bezchmurny. Z lekkim oporem porzucam ciepły śpiwór i wychodzę na zewnątrz. Na zimny poranek wyciąga mnie zwykła ciekawość. Co i jak ładnie […]
Dzień siedemnasty 22 października Samagaon /3520m/ – Samdo /3900m/ Poranek ponownie zaoferował widoki na oświetlane wschodzącym słońcem Manaslu. Tym razem już na spokojnie. Rozsiadłem się w puchówce na tarasie i […]
Dzień szesnasty 21 października Samagaon /3520m/ – Pungen Gompa /4200m/ – Samagaon /3520m/ Poranna pobudka to jak powtórka z wczorajszej rozrywki. Ale dziś już spokojniej, bez pośpiechu wstałem, spokojnym krokiem wyzedłem na […]
Dzień piętnasty 20 października Samagaon /3520m/ – Manaslu Base Camp /4800m/ – Samagaon /3520m/ W nocy daje się odczuć, że na zewnątrz temperatura spadła poniżej zera. W pokoju jest niewiele cieplej. […]
Dzień czternasty 19 października Lho /3180m/ – Samagaon /3520m/ Wczesna poranna pobudka brutalnie potraktowała nasze wieczorne nadzieje. Chmury jak były wczoraj wieczorem, są też i dziś. Dziwne. Do tej pory codziennie […]
Dzień dwunasty 19 października Namrung /2630m/ – Lho /3180m/ Poranek wielce obiecujący. Dziś mamy dojść do Lho, które słynie z pięknego widoku z Manaslu w tle. Mamy zatem nadzieję, że zobaczymy to […]
Dzień dwunasty 18 października Ghap /2200m/ – Namrung /2630m/ Ranek nie przyniósł żadnej zmiany pogody. Chmury wiszą gdzieś wysoko nad nami, czasem tylko odsłaniając błękit nieba. Ale góry widać, toteż nie ma […]
Dzień jedenasty 18 października Serang Gompa /3100m/ – Ghap /2200m/ Ranek jest jeszcze piękniejszy od wczorajszego. Jest mniej chmur i widoki są bardziej rozległe. To dobrze, bo powoli zbieramy się do […]
Dzień dziesiąty 17 października Serang Gompa /3100m/ Rano inny świat. Wczoraj w ciemnościach nic nie było widać poza zasięg latarki, a teraz… Przede wszystkim oszałamia niesamowita sceneria. Znajdujemy się na […]
Dzień dziewiąty 16 października Deng /1860m/ – Serang Gompa /3100m/ 14 października Rano stał się cud i aparat zaczął działać. Ma co prawda jakieś problemy i czasem nie chce działać, ale […]
Dzień ósmy 15 października Jagat /1340m/ – Deng /1860m/ Poranek przywitał nas rześkim powietrzem i wiszącymi ciemnymi chmurami. Wyglądały one na pozostałości monsunu, który skończył się ledwie kilka dni temu. […]
Dzień siódmy 14 października Machhakhola /869m/ – Jagat /1340m/ O poranku czeka na nas mała niespodzianka. Gdzieś daleko widać jakieś duże góry. Od razu motywacja wzrasta. Po śniadaniu ruszamy. Dziś w […]
Dzień szósty 13 października Soti Khola /700m/ – Machhakhola /869m/ Nasz hotelik położony jest przy samej rzece. O ile wieczorem, po 12 godzinach jazdy, nawet na to nie zwróciłem uwagi, […]
Dzień piąty 12 października Dzień zaczął się dość wcześnie. Plecaki przygotowane. Przed wyjściem zostawiamy w depozycie wszystko to co na treku przydatne nie będzie. Nikt nie ma ochoty targać […]
Dzień czwarty 11 października Dziś jest najważniejszy dzień z całego dwutygodniowego święta Dashain. Pierwsze dziewięć dni to czas modlitwy. W tych dniach ludzie odwiedzają świątynie, modlą się i składają ofiary. […]
Dzień trzeci 10 października Przed nami dwa dni w Katmandu. Plan zakładał, że na załatwienie formalności i ogarnięcie się na miejscu wystarczy dzień, ale z racji odbywającego się tu […]
Dzień drugi 9 października 2016 Około pierwszej w nocy lądujemy w Doha. Środek nocy a temperatura na zewnątrz – 26 stopni. Mam wrażenie, że lotnisko ciągnie się kilometrami. W końcu znajdujemy […]
Dzień pierwszy 8 października 2016 Jeśli chce się dostać do Nepalu nie wydając przy tym fortuny trzeba się pogodzić z faktem, że zajmie to sporo czasu ale za to dostarczy […]
Latino – cz. 48 4 października 2014 Klify Moher czyli zapoznanie się z typową irlandzką pogodą. Na ostatni dzień zostawiliśmy sobie jedno z najciekawszych miejsc w Irlandii. Położone niedaleko od […]
Latino – cz. 48 2-3 października 2014 Irlandia czyli powroty do domu nie zawsze najkrótszą drogą wiodą. Trudno w to uwierzyć, ale byłem dopiero pierwszy raz w Irlandii. Cóż. Lepiej […]
Latino – cz. 47 30-31 września 2014 Paryż czyli z krótką wizytą u Jima Morrisona Jedenaście godzin lotu z Limy do Madrytu minęło jakoś szybko. Pewnie dlatego, że lecieliśmy w nocy. […]
Latino – cz. 46 29-30 września 2014 Lima czyli surrealistyczne pożegnanie Dojechaliśmy do Limy wczesnym popołudniem. Nie mieliśmy wybranego i zarezerwowanego uprzednio hotelu. Jedziemy do centrum. Taksówkarz wspomina, że zna […]
Latino – cz. 45 29 września 2014 Islas Ballestas czyli w krainie miliona ptaków Paracas odwiedzane jest przez turystów zasadniczo tylko przy okazji wycieczki na wyspy Ballestas. Większość z nich przyjeżdża […]
Latino – cz. 44 28 września 2014 Paracas czyli oddech Pacyfiku W autobusie spało się doskonale. Jechaliśmy Panaamericaną, najdłuższą drogą łączącą Ziemię Ognistą z Alaską. Co prawda takie określenie jest […]
Latino – cz. 43 25-27 września 2014 Chachani czyli wyżej niż kondory Wróciliśmy z treku, a raczej z wypoczynku z kanionu Colca. Tego wieczora dzielimy się. Szóstka jedzie dziś nocnym autobusem do […]
Latino – cz. 42 25 września 2014 Kanion Colca czyli rzut oka z góry. Piękny poranek zastał nas w Cabanaconde. Była dopiero godzina dziewiąta, a my już po byliśmy po […]
Latino – cz. 41 23-25 września 2014 Kanion Colca czyli jesteśmy na wczasach. Żegnamy się z busikiem gdzieś pomiędzy Cruz del Condor a miasteczkiem Cabanaconde. Przed nami trek wgłąb kanionu […]
Okazało się, że gdzieś uciekł mi w podsumowaniach rok 2007. Istotny rok, pierwszy raz w końcu pojechałem gdzieś daleko i na długo. Nepal, bo to był cel pierwszej większej wyprawy, […]
Latino – cz. 40 23 września 2014 Kanion Colca czyli Condor Air Show W środku nocy zebraliśmy się przed hotelem. To była barbarzyńska pora, parę minut przed trzecią w nocy. […]
Latino – cz. 39 21-22 września 2014 Arequipa czyli wstępujemy do klasztoru. Wczesnym rankiem po całonocnej jeździe znaleźliśmy się w Tacna, pierwszym przygranicznym mieście lezącym w Peru. Szybko kupiliśmy bilety […]
Latino – cz. 38 19-20 września 2014 San Pedro de Atacama czyli rowerami na księżyc Bus powoli zjeżdżał w kierunku San Pedro de Atacama.
Latino – cz. 37 Laguna Verde czyli na krańcach Boliwii Wpierw pojawił się On. Czyli wulkan Licancabur. Niemalże sześciotysięcznik, bo do tego miana brakuje mu tylko 80 metrów. Z okna prezentował […]
Latino – cz. 36 19 września 2014 Rezerwat Eduardo Avaroa czyli Salvador Dali w gorącej kąpieli. Chyba było koło siódmej rano. Byliśmy już nieco rozbudzeni wrażeniami z Sol de Manana. […]
Latino – cz. 35 19 września 2014 Sol de Mañana czyli boliwijski gejzer z rury Obudziliśmy się gdzieś chwilę przed czwartą. To jest dobra pora by się kłaść a nie wstawać. […]
Latino – cz. 34 18 września 2014 Laguna Colorada czyli żegnamy dzień na czerwono. Dzień powoli miał się ku końcowi. Na koniec zajeżdżamy nad Lagunę Colorada.
Latino – cz. 33 18 września 2014 Arbol de Piedra czyli jesteśmy w Tybecie. Dzień się jeszcze nie skończył. Od rana nasze zmysły są atakowane przez niewidziane wcześniej w życiu krajobrazy. […]
Koniec roku sprzyja wszelakim podsumowaniom. Idąc trochę tym tropem, też skusiłem się na jedno małe zestawienie. Ale będzie to ucieczka w przód. Czyli gdzie bym chciał pojechać, gdybym mógł 😉 […]
Latino – cz. 32 18 września 2014 Laguna Hedionda czyli bez zmian: flamingi, wulkany i błękity. Ledwo ruszyliśmy oszołomieni widokami Laguny Canapa, po chwili mamy powtórkę z rozrywki. Przed nami Laguna […]
Latino – cz. 31 18 września 2014 Laguna Cañapa czyli flamingi w roli miętowego opłatka Ani się obejrzeliśmy, objechaliśmy wulkan Cañapa i oczom naszym ukazał się widok na który zaczynało już brakować słów. […]
Latino – cz. 30 18 września 2014 W krainie wulkanów czyli pościg za błękitem nieba Rankiem widok za oknem nie nastrajał zbyt optymistycznie. Nic się nie zmieniło od wczoraj. Chmury […]
Latino – cz. 29 17 września 2014 Salar de Uyuni cz. 3 czyli czy ma ktos trochę soli? Ruszyliśmy na południe. Dobrze jechać w dwa auta. Siedząc w środku i […]
Latino – cz. 28 17 września 2014 Salar de Uyuni cz.2 czyli o wpływie kaktusów i soli na zdrowie psychiczne Isla Pescado, czyli Rybia Wyspa. Trudno tu spodziewać się ryb, […]
Latino – cz. 27 17 września 2014 Salar de Uyuni cz. 1 czyli samochodem przez jezioro Dzień zaczął się od przysłowiowego trzęsienia ziemi. Mój kochany aparat odmówił współpracy. W momencie […]
Latino – cz. 26 16 września 2014 Jedziemy do Uyuni czyli widoki zza szyby kontratakują. Jeszcze niedawno droga do Uyuni zajmowała 6-8 godzin. Te czasy zdaje się już minęły, wedle zapewnień […]
Latino – cz. 25 15 września 2014 Potosi czyli wyprawa do wnętrza góry Do Potosi przyjechaliśmy głównie, by zobaczyć wciąż czynną kopalnię srebra. W mieście jest kilka biur, które zajmują […]
Latino – cz. 24 15-16 września 2014 Potosi czyli cień wielkiej góry warty fortunę. Do Potosi przyjechaliśmy równo z wschodzącym słońcem. Było trochę przed szóstą rano. Odebraliśmy plecaki, na szczęście […]
Latino – cz. 23 14 września 2014 Kordyliera czyli spacer z widokiem na góry – dzień 4 To była bardzo zimna noc. Z radością powitałem pierwsze oznaki jasności. Poranek jak […]
Latino – cz. 22 13 września 2014 Kordyliera czyli spacer z widokiem na góry – dzien 3 Rano niespodzianka. Otwieram namiot i nastała jasność. Delikatnie usiłuję wstać, zjeżdża całkiem spora […]
Latino – cz. 21 12 września 2014 Kordyliera czyli spacer z widokiem na góry – dzien 2 Poranek powitał nas cieplutkim słońcem i błękitem nieba. Noc była dość zimna, wszelka […]
Latino – cz. 20 11 września 2014 Kordyliera czyli spacer z widokiem na góry – dzień 1 Na treking, bo przecież ile można tłuc się autobusami po drogach Peru i […]
Latino – cz. 19 10 września 2014 La Paz czyli kup Pan lamę. Autobus wjechał już do El Alto. Do niedawno było to niezależne miasteczko, położone na zachód od […]
Latino – cz. 17 10 września 2014 Jedziemy do La Paz czyli widoki dookoła głowy Ruszamy w kiedunku La Paz. Autobus pełny, to zresztą reguła. Rzadko kiedy sa jakieś wolne […]
Latino – cz. 16 9-10 września 2014 Copacabana czyli o wrażeniach z porannej drogi krzyżowej. Dojeżdżamy. Jest już zupełnie ciemno. Autobus, miast przy dworcu, zatrzymuje sie przy hotelu. Cena 80 […]
Latino – cz. 16 9 września 2014 W drodze do Boliwii czyli wesoła granica której nie widać. W Puno zaraz po wyjściu ze statku skierowaliśmy się w stronę obiadu. Akurat […]
Latino – cz. 15 9 września 2014 Wybory w Peru a sprawa polska. Przemierzając bezkresy peruwiańskiego Altiplano nie dało się nie zauważyć wymalowanych płotów, murów, domów i nie tylko. Obrazki, […]
Latino – cz. 14 9 września 2014 Uros czyli wyspa która umie pływać. Wczesnym porankiem odbijamy od brzegu Amantani i wracamy do Puno.
Latino – cz. 13 9 września 2014 Wyspa Amantani czyli z wizytą u Pachamamy Obudziśmy się wczesnym świtem. Założenie było takie, by wyjśc nad wioskę na wschód słońca, ale z […]
Latino – cz. 12 8 września 2014 Jezioro Titicaca czyli statkiem w piekny rejs. Weszliśmy na pokład. Przed nami cztery godziny rejsu. Odpływamy. Woda przy brzegu zzieleniała na okoliczność wszystkich […]
Latino – cz. 11 8 września 2014 Cuzco – Puno czyli zapoznajemy się z kinematografią peruwiańską Na dworcu jesteśmy o 4 rano. Nie jest to pora dla normalnych ludzi. Ciemno […]
Latino – cz. 10 7 września 2014 Huayna Picchu czyli Machu Picchu z nieba. Huayna Picchu w języku keczua oznacza Młody Szczyt. Patrząc się na niego z ruin miasta nie […]
Latino – cz. 9 7 września 2014 Machu Picchu czyli pocztówka z Peru. Myśląc o Peru pierwszym skojarzeniem jest Machu Picchu. To taki sam symbol jak dla Indii Tadż Mahal, […]
Latino – cz. 8 6 września 2014 Ollantaytambo czyli najdroższy pociąg świata. Jeden dzień a tyle wrażeń. Wracamy z tarasów solnych przez Maras i kierujemy się do Urubamby.
Latino – cz. 7 6 września 2014 Tarasy solne czyli peruwiańska Wieliczka. Kilkanaście kilometrów od Maras wąska dolina kryje niecodzienny widok. Z daleka wygląda to jak biała rozpostarta sieć oplatająca […]
Latino – cz. 6 6 września 2014 Maras czyli senne uroki prowincji. Maras to miasteczko leżące w okolicy Świętej Doliny. Niewielkie, liczy jakieś 1500 mieszkańców. I pewnie nikt by tu […]
Latino – cz. 5 6 września 2014 Chinchero czyli jedziemy do sklepu. Taksówkarz zapakował nas i nasze bagaże. Ruszamy. Na początek wspinamy się pod górę miasta. Kiedy dojechaliśmy na […]
Latino – cz. 4 5-6 września 2014 Cuzco czyli witamy w krainie Inków W Cuzco na dzień dobry pogoda nie zachwyciła. Zimno, deszczowo i ponuro. Wykorzystujemy ten fakt oraz to, […]
Latino – cz. 3 4-5 września 2014 Lecimy czyli Ziemia z nieba. Malaga – Madryt – Bogota – Lima – Cuzco Dzień zapowiadał się odlotowo. Nie dość, że w powietrzu […]
Latino – cz. 2 3 września 2014 Malaga czyli czas na plażowanie. Rankiem udaliśmy się na dworzec kolejowy. Dziś w planie mamy przejazd hiszpańskim PKP do Malagi. Ponad 500 kilometrów […]
Latino – cz. 1 2 września 2014 Madryt czyli witamy w wielkim mieście. Nigdy nie byłem w Ameryce Południowej. Daleko i drogo. Tylko czasem jakaś myśl przelatywała, że może jednak? […]
24.03.2014 Pisa Ruszając do Maroka wypadło nam lecieć przez Pisę.
30-31 maja 2014 Marrkesz Marakesz był pierwszym i ostatnim przystankiem na naszej krótkiej wycieczce po Maroku. Mieliśmy pół dnia na złapanie kontaktu z miastem. Skupiamy się zatem na jedzeniu, bazarze […]
29-30 maja 2014 Essaouira Dawno, dawno temu byłem już Maroku. Trafiłem tu tak trochę przypadkiem i było to największe odkrycie wyjazdu. Chciałem tu zajechać ponownie, zwłaszcza, że było po drodze. […]
29 maja 2014 Legzira o poranku Wczesnym rankiem, choć ciężko bo zerwać się z łóżka, wyszliśmy na plażę. Na chwilę bo ciężko oczekiwać udanego wschodu słońca na zachodnim wybrzeżu 😉 […]
28 maja 2014 Legzira o zachodzie słońca Trudno było znaleźć zjazd na plażę. Trafiliśmy i od razu ocean ocean nas urzekł. W miejscu, gdzie zjechaliśmy, zwanym Legzira, znajduje się kilka […]
28 maja 2014 Tafraoute Trafiliśmy tu koło południa. Z nieba oczywiście żar. Byliśmy przejazdem, nie było czasu czekać do wieczora. Wpierw posiedzieliśmy w zacienionej herbaciarni. Trochę się schłodziliśmy. Co za […]
27-28 maja 2014 Antyatlas Syci wrażeń z pustyni ruszamy w kierunku oceanu. Przed nami ponad 800 kilometrów jazdy bezdrożami południowego Maroka, poprzez pasma Antyatlasu. Mijamy Rissani. Poruszać się po drodze, […]
26 maja 2014 Mieliśmy tu zajechać piekną porą zachodzącego słońca. Plany planami, rzeczywistość wmiała sie nieco inaczej. Późnym wieczorem dojechaliśmy do Boumalne Dades, niedużej miejscowości położonej u wylotu doliny Dades. […]
25 maja 2014 Ait Ben Haddou W Maroku mieliśmy spędzić ledwie sześć dni, toteż skupiliśmy się na południu. Antyatlas, pustynia, ocean. By ułatwić sobie transport, wynajęliśmy auto. Kosztowało niewiele, bo […]
26-27 maja 2014 Merzouga czyli pustynia w 16 godzin. Piaski Erg Chebbi to jedna z największych atrakcji Maroka. Na nieszczęście dla wygodnych turystów znajduje się bardzo daleko. Niezależnie skąd mierzyć. […]
2 listopada 2007 Żegnamy się z Kathmandu Na koniec w Kathmandu zostawiliśmy sobie Paszupatinath, świątynię wyznawców hinduizmu. Położona jest nad rzeka Bagmati. Do samej świątyni moga wejść tylko wierni. Nad […]
2 listopada 2007 Bhaktapur Kolejnego dnia wybraliśmy się do Bhaktapuru. Od Kathmandu oddalone jest o 24 kilometry. Dojechaliśmy tam lokalną komunikacją. Niegdyś oba miasta łączyła linia trolejbusowa, obecnie trakcja albo […]
1 listopada 2007 Z wizytą w Patanie. Zostały nam dwa dni do odlotu, można było się zatem rozejrzeć po okolicy. Wybraliśmy sie zatem do Patanu. W zasadzie przez wieki było […]
31 października 2007 Samolotem nad Himalajami. Lukla- Kathmandu. Wczesnym rankiem, jeszcze przed wschodem słońca meldujemy sie na lotnisku. Lot mamy około 9, ale trzeba czuwać bo w każdej chwili moga […]
30 października 2007 Monjo /2700m/ – Lukla /2840m/ Ostatni dziś w górach. Jakoś jednak chce się wracać. Mijam te same wioski co dwa tygodnie temu. Tym razem łatwiej, bo minimalnie […]
29 października 2007. Phortse Tenga /3680m/ – Monjo /2700m/ Z rana czeka na mnie ostatnie większe podejście, 400 metrów. Idzie mi się jak nigdy, na sam koniec wyjazdu złapałem chyba […]
28 października 2007. Gokyo /4790m/ – Phortse Tenga /3680m/ Czas powoli wracać. Za 3 dni mamy samolot z Lukli. Śniadanie tradycyjne, czyli milk tea i chlebek tybetański z dżemem. Jakoś […]
27 października 2007. Gokyo /4790m/ – Ngozumpa Tso /5000/ – Gokyo /4790m/ Dziś ruszam na mała wycieczkę w górę doliny, gdzieś w pobliże Piątego Jeziora. Ruszam zatem. Mijam Gokyo Ri […]
26 października 2007. Machermo /4410m/ – Gokyo /4790m/ Rano pogoda przepiękna. Aż chce się iść do góry. No to idziemy. Na szlaku ludzi jest całkiem niewiele w porównaniu do drogi […]
25 października 2007. Phortse Tenga /3680m/ – Machermo /4410m/ Rano wstałem w dobrym nastroju. Do Gokyo było ponad 1000 metrów podejścia i przewodnik wspominał, że potrzeba na to trzech dni. […]
24 października 2007. Pangboche /3930m/ – Phortse Tenga /3680m/ Po przespaniu prawie 20 godzin poczułem się trochę lepiej. Wciąż nie miałem pomysłu co dalej. Wiedziałem, że dziś i tak schodzę […]
23 października 2007. Pheriche /4270m/ – Pangboche /3930m/ Wstałem rano i wcale lepiej mi nie bylo. No nic, schodzimy dalej. Niecałe dwie godziny i jestem w Pangboche. Znów widac Lhotse. […]
22 października 2007. Lobuche /4910m/ – Pheriche /4270m/ Wstaję koło 8 rano. Postanawiam jednak iść zgodnie z planem. Czyli do Gorak Shep, a jak sił wystarczy to także na Kala […]
21 października 2007. Dingboche /4410m/ – Lobuche /4910m/ Dziś idziemy razem. Na początek niewielkie podejście na boczny grzbiecik, który oddziela nas od głównej doliny prowadzącej pod Everest. Żegnamy więc południową […]
20 października 2007. Pheriche /4270m/ – Dingboche /4410m/ Kolejny perfekcyjny poranek. Zakosami wchodzę na morenę. Widoki rozległe. Zarówno na Pheriche…. … jak i na boczną dolinę, gdzie znajduje się Dingboche. […]
19 października 2007. Deboche /3710m/ – Pheriche /4270m/ Rano pogoda bez zmian. znaczy piękne słońce na tle błękitnego nieba. Ruszamy. W kilkanaście minut dochodzimy do mostku. Południowa ściana Lhotse […]
18 października 2007. Namche Bazar /3450m/ – Deboche /3710m/ Ruszam z rana. Towarzyszy mi Ningma. Młody, może dwudziestoletni Szerpa. Niesie moje 15 kilo, pozostałe 6-7 niosę ja. Początek identyczny jak […]
17 października 2007. Namche Bazar /3450m/ Namche Bazar jest największa miejscowością w całym Khumbu, jest też nieformalną stolica Szerpów, którzy zamieszkują doliny lezące u stóp Everestu. Od razu w oczy […]
16 października 2007. Ghat /2500m/ – Namche Bazar /3450m/ Rankiem od razu czuję, że jestem w wysokich górach. Sprawiał to wiszący nade mną Kusum Kanguru /6367m/, niby tylko sześciotysięcznik, ale […]
15 października 2007. Bupsa /2600m/ – Ghat /2500m/ Rankiem ruszyłem dalej. I po godzinie, kiedy wspiąłem się na grzbiet, spotkałem moje wczorajsze zguby. Okazało sie, że wczoraj tak dobrze im […]
14 października 2007. Nuntala /1900m/ – Bupsa /2600m/ Rano zobaczyliśmy pierwsze błękitne niebo na tym wyjeździe. A chwilę później wyszło słońce. No niebywałe. Zaczynaliśmy mieć nadzieję, że monsun właśnie odszedł. […]
13 paźdizernika 2007 Junbesi /2670m/ – Nuntala /1900m/ Rankiem ruszyliśmy przyjemną ścieżką, delikatnie idącą w górę, ładnie obchodzącą wielką górę. Szło się całkiem nieźle, biorąc pod uwagę wczorajszy dzień. Doszliśmy […]
11 października 2007. Bhandar /2200m/ – Kinja /1600m/ Rano obudziłem się niemalże tak samo zmęczony jak kładłem się poprzedniego wieczora. Podszedłem jeszcze w stronę przełęczy z nadzieją na znalezienie kurtki. […]
12 października 2007. Kinja /1600m/ – Junbesi /2670m/ Wczesna pobudka. Od razu spodziewana niespodzianka. Leje. Gospodarz, wiedząc już o mojej zgubie, przynosi mi wielki niebieski wór foliowy. Nacina po dłuższym […]
10 października 2007. Jiri /1900/ – Bhandar /2200/ Rano pogoda nie zachwyca. Ciężkie chmury wiszą, niezależnie gdzie by nie spojrzeć. No nic, mamy nadzieję, że monsun niebawem odpuści i zrobi […]
9 października 2007 Nepal. Kathmandu – Jiri Zaraz po 6 rano ruszyliśmy na dworzec autobusowy. Doszliśmy po kilkunastu minutach. Wielki plac, pełen trąbiących autobusów i krzyczących ludzi. Żywioł. Na szczęście […]
[nepal] Kathmandu po raz pierwszy. 8 października 2007 Mieliśmy jeden dzień na załatwienie formalności i oglądnięcie miasta. Zaczęliśmy od spraw istotnych, czyli udaliśmy się do jednej z wielu agencji turystycznej. Tam […]
[nepal] Początek. 7-8 października 2007 Mając trochę czasu chcę wrzucić zdjęcia i opis tego co pamiętam z mojego pierwsego poważnego wyjazdu do Azji. Można by rzec, że od niego się […]
3-5 lipca 2013 Tatry weekendowo i burzowo. Skoro nie można na dłużej, warto choćby i na trzy dni wyskoczyć w Tatry. Zaczynam od Doliny Małej Łaki w godzinach już popołudniowych. […]
11 sierpnia 2013 Glasgow W Glasgow miałem kilka godzin na przypomnienie sobie miasta. Byłem tu 6 lat temu. W sumie niewiele pamiętam. Ruszyłem przed siebie główną Buchanan Street. Po chwili […]
10-11 sierpnia 2013 Szkocja. Loch Lomond. Przyleciałem tu prosto z Oslo. Pierwsze wrażenie znad Edynburga – o, słońce! Potem lądowanie w Edynburgu, szukanie MegaBusa, który miał mnie zawieźć do Glasgow. […]
9 sierpnia 2013 Norddal latem. Odwrót. Wyjazd był poniekąd ekspresowy, zatem czas mi się było zbierać. Ostatni widok z okna na Norddal. Szybko, sprawnie i niestety drogo ( ta Norwegia… […]
Rok 2013 siłą rzeczy musiał być spokojniejszy od poprzedniego. Zdecydowanie mniej wyjazdów, toteż poziom fotografii nie oszałamia jak w roku ubiegłym. Coś tam jednak dało się wybrać ;-). Trochę statystyki: […]
7 sierpnia 2013 Norddal latem. W góry po raz drugi. Po dniu spędzonym na odpoczynku po poprzednim spacerze, licząc na łaskawość pogody znów ruszamy w góry. Tym razem cel mamy […]
5 sierpnia 2013r. Norddal latem. W góry po raz pierwszy. Jedziemy autobusem do Geiranger. To kilkanaście kilometrów od Norddal. W dole pięknie widać Geiranger, chyba najbardziej znany fiord . Gdzieś […]
4 sierpnia 2013 Norddal latem. Spacerek Wokół było tak ładnie, że aż nie chciało się ruszać. Pogoda raczej norweska, czyli chmury i jakiś okazjonalny deszczyk. Po południu ruszyliśmy się wreszcie […]
3 sierpnia 2013. Norddal latem. Dojazd. Tym razem padło na Norwegię. Na miejscu oczekiwała na nas gościnna Katarzyna, zapewniająca i nocleg i wiele innych atrakcji. Takich okazji się nie przepuszcza. […]
10-16.07.2013 Jastrzębia Góra i okolice. Czasem trzeba pojechać z rodziną na wakacje. Nad morze. Brrrr… Byłem siedem dni w Jastrzębiej Górze i przeżyłem. Uważam, że jest to sukces. 😉
2-4 października 2013. Teheran. Iran w odcinkach cz. XXII. Siedzimy w autobusie do Teheranu. Powoli kończą się te intensywne dwa tygodnie. eheran jest ogromnycm miastem. Mieszka tu około 15 milionów […]
1-2 października 2013. Qom. Iran w odcinkach cz. XXI. Przyjechaliśmy do Qom przed wschodem słońca. Było jeszcze ciemno. Autobus wysadził nas przy obwodnicy. Od razu pojawili się przy nas taksówkarze. […]
30 września 2013. Kharanaq. Iran w odcinkach cz. XX. Do Kharanaq dojechaliśmy koło 15. W sam raz. Zaczynało robić się chłodniej, no i nie ma jak zwiedzanie przy zachodzącym słońcu. […]
30 września 2013. Chak Chak. Iran w odcinkach cz. XIX. Jedziemy do Chak Chak. Z Meybod to kilkadziesiąt kilometrów drogi przez góry. Za oknami piękne krajobrazy, w powietrzu tradycyjne 37 […]
30 września 2013. Meybod. Iran w odcinkach cz. XVIII. Tego dnia wybraliśmy się na wycieczkę objazdową po okolicach Jazd. Umówiliśmy taksówkę na cały dzień. Tanio nie było, bo jakieś 115zł […]
28-30 września 2013. Jazd – Meczet piątkowy i Stare Miasto. Iran w odcinkach cz. XVII. W islamie, w języku arabskim, istnieją dwa pojęcia odnoszące się do meczetu: masdżid i dżami. […]
28-30 września 2013. Jazd cz.I. Iran w odcinkach cz. XVI. Przyjechaliśmy do Jazd około południa. Znów przywitał nas nas upał /37 stopni/, znów nas to nie dziwiło, wszak jesteśmy pomiędzy […]
27 września 2013 Pustynia Lut – Kaluts. Iran w odcinkach cz. XV. Do Kerman zajechaliśmy zaraz po wschodzie słońca. Przejechaliśmy ponad 500 kilometrów, a krajobrazy tu jakieś podobne. Pustynia i […]
26 września 2013 Persepolis. Iran w odcinkach cz. XIV. Persopolis leży jakieś 60 km od Sziraz. Jedziemy na miejsce taksówką. Jest nas czwórka, więc szybko i tanio. Po drodze mijamy […]
26 września 2013 Sziraz – Meczet Nasir-Ol-Molk. Iran w odcinkach cz. XII. Wieczorem, leżąc w hotelowym łózku, wyczytałem w przewodniku, że jest tu taki ciekawy, fotogeniczny meczet. I koniecznie trzeba […]
25 września 2013 [iran] Sziraz – Meczet Sajeda Alladina Hosseina. Iran w odcinkach cz. XI. Trafiliśmy tu przypadkiem. Szukaliśmy jakiegoś przejścia od kompleksu Shah-e Sheragh do bazaru. Szliśmy brzegiem urwanej […]
25-26 września 2013 [iran] Sziraz. Iran w odcinkach cz. X. Przyjechaliśy do Sziraz równo ze wschodem słońca. Niespecjalnie wyspani, bo tym razem trafił nam się jakiś podły autobus i jedyne […]
22-24 września 2013 Esfahan – Mosty. Iran w odcinkach cz. IX. Można w Esfahanie zwiedzic wszystkie meczety, place, pałace, obejść bazar tam i z powrotem. Ale prawdziwe oblicze miasta znajdziemy […]
24 września 2013 Esfahan – Katedra Vank. Iran w odcinkach cz. IX. W Esfahanie, po drugiej stronie rzeki, znajduje się dzielnica Dżolfa. Zamieszkuje tu od ponad 400 lat mniejszość ormiańska. […]
24 września 2013 Esfahan -Meczet Piątkowy. Iran w odcinkach cz. VIII. Meczet Jameh jest jednym z największych i najstarszych meczetów w Iranie. Stoi w tym miejscu od VIII wieku. Na […]
24 września 2013 Esfahan – Bazar i okolice. Iran w odcinkach cz. VII. Bazar na Bliskim Wschodzie to serce miasta. Kupić zapewne można tu wszystko. Oczywiście po uprzednim targowaniu. Niestety […]
24 września 2013 Esfahan – Meczet Szejka Lotfollaha. Iran w odcinkach cz. VI Pozostajemy dla Placu Imama Homeiniego w Esfahanie. We wschodniej stronie placu znajduje sie niewysoki, pozbawiony minaretów niewelki […]
23-24 września 2013 Esfahan – Plac Imama. Iran w odcinkach cz. V Plac Imama Homeiniego (Majdan-e Imam Homeini) to centralne miejsce Esfahanu. Tu krzyżują się drogi turystów i mieszkańców miasta. […]
23 września 2013 Esfahan – meczet Imama. Iran w odcinkach cz. IV Esfahan pod koniec XVI wieku stał się stolicą imperium perskiego, którym rządził ówczas szach Abbas I Wielki z […]
22-24 września 2013 Esfahan. Iran w odcinkach cz. III Bardzo wygodnym autobusem mknęliśmy po szerokich autostradach. Lepiej nie porównywać do naszego, jakże rozwiniętego, kraju. Do tego widoki za oknem bardzo […]
22 września 2013 Abyaneh. Iran w odcinkach cz. II Z rana ruszamy na wycieczkę do Abyaneh. Jedziemy taksówką, bo te z Iranie nie należą do zbyt drogich środków transportu. Do […]
21,22 września 2013 Kaszan. Iran w odcinkach cz. I Wiele lat zbierałem się do Iranu. Dwa lata temu podróżując po tureckim Kurdystanie tęsknie patrzyłem na tablice kierujące na Tabriz. W […]
19 września 2012. Dzień 42. Ukraina. Polska. Powrót. Z rana ruszamy autostradą Kijów- Lwów. Okazuje się, że to dośc szczególna autostrada. Otóż są po dwa pasy ruchu, oddzielone pasem zieleni, […]
18 września 2012. Dzień 41. Rosja. Ukraina. Powrót. Rano witają nas już jesienne mgły. Do granicy z Ukrainą niewiele ponad 300 kilometrów. Jeszcze po rosyjskiej stronie po raz pierwszy w […]
17 września 2012. Dzień 40. Rosja. Powrót. Ruch na drodze dość spory. Przejeżdżamy przez Samarę. Potem wzdłuż Wołgi. Piękne widoki niemal przez cały dzień. Jesiennie i kolorowo. Po północy minęliśmy […]
16 września 2012. Dzień 39. Rosja. Powrót. Po przekroczemniu granicy jechaliśmy jeszcze kilka godzin w stronę Ufy. Potem 3 godziny snu w aucie, bo na zewnątrz lało i jedziemy dalej. […]
15 września 2012. Dzień 38. Kazachstan. Astana. Rankiem dojechaliśmy do Astany. Nowe centrum miasta, fururystyczny wymysł prezydent Nazarbajewa. Wystawna, przestrzenna i nowoczesna architektura z mocnymi akcentami zarówno wschodnimi jak i […]
14 września 2012. Dzień 37. Kazachstan. Powrót. Z rana zaczynamy powrót. W linii prostej do kraju ledwie 4000 kilometrów. Przejechaliśmy do najbliższej miejscowości celem dokonania rejestracji. Niestety był piątek, właściwego […]
13 września 2012. Dzień 36. Kazachstan. Kanion Szaryński. Noc ciepła i przyjemna. Wstajemy skoro świt. Ładnie tu. Jeszcze przed 9 rano jesteśmy w Kanionie Szaryńskim. To taki mikro kanion Kolorado. […]
12 września 2012. Dzień 35. Kirgistan i Kazachstan. W drodze. Rano zbieramy się szybko. Jadąc północną stroną Issyk-Kul nietrudno zauważyć, że ta częśc jest już mocno zabudowana, pełna wszelakich “atrakcji” […]
11 września 2012. Dzień 34. Issyl-kul. Dojechaliśmy do Karakol. Wpierw wizyta na bazarze. Najciekawsza częśc mięsna 😉 Na poczcie wysłałem wszystkie kartki. Panie na poczcie potrafiły zirytować i zadziwić. Wchodzę, […]
10 września 2012. Dzień 33. Issyl-kul. Noc była zimna, potok obok zamarzł. Wstaliśmy dość szybko. oszedłem jeszcze na przełęcz zobaczyć jak to wygląda za dnia. Zaczynamy zjazd w dół. Mija […]
9 września 2012. Dzień 32. Ałtaj Terski. Jest 9 września. To już miesiąc naszego wyjazdu. Szybko zleciało. Ranek wita nas piękną pogodą. Wokół góry i błękitne niebo. Ruszamy zatem. Jedziemy […]
8 września 2012. Dzień 31. Naryn. Noc zimna, rankiem wschód jakiś niewyraźny. Siedzimy jeszcze trochę z naszymi rowerzystami. Cały czas nie mogę wyjść z podziwu dla Szwacjara. To jego rower. […]
7 września 2012. Dzień 30. Song-kul. Jedziemy cały czas piękną drogą pomiędzy górami. Kolejna wioska… Tu też jurty przegrywają z ohydnymi barakowozami. Zjeżdżamy znów w dolinę rzeki Naryń. Ot, taka […]
6 września 2012. Dzień 29. Dolina Naryńska. Rano ledwie tylko wystawiłem głowę z namiotu… Jedziemy w strone Sailmani Tash. To miejsce, gdzie można spotkać petroglify sprzed 4tys lat. Trochę sami,trochę […]
5 września 2012. Dzień 28. Góry Ferańskie. Rano wizyta na bazarze, znów jakieś zakupy. Choć nie te imponujące kolorowe torty 😉 Zbieramy się do drogi. Dzieci akurat wracają ze szkoły. […]
4 września 2012. Dzień 27. Osz i Jalalabad. Następnego dnia, znów jesteśmy w Osz Na ulicach korki, ludzi tłum. Na kilka godzin wchłania nas bazar, coś się targujemy, coś kupujemy. […]
3 września 2012. Dzień 26. Tadżykistan. Kirgistan. Warto było spać w tym miejscu, bo widoki z rana znacznie lepsze i widać górę. Mierzy 7495 metrów, zwie się obecnie Szczyt Ismael […]
2 września 2012. Dzień 24. Tadżykistan. Pik Komunizma. Obieramy kierunek powrotny na Kirgistan. Ale zanim opuścimy Tadżykistan, chcemy jeszcze zobaczyć Pik Komunizma i może podejść do bazy pod szczytem. Jest niedziela. […]
1 września 2012. Dzień 23. Tadżykistan. Jezioro Iskander Rano możemy zobaczyć jezioro. Szamaragdowe, wokół całkiem spore góry. Takie tadżyckie Morskie Oko 😉 Jezioro Iskander, czyli Aleksander, nazwane tak zostało na […]
31 sierpnia 2012. Dzień 23. Tadżykistan. Duszanbe. Jezioro Iskander. Rano okazuje się, że rozbiliśmy się przy wiosce, obok ruchliwej drogi, którą wieśniacy szli w pole. Wokół tylko uprawa bawełny. Kierujemy […]
29 sierpnia 2012. Dzień 22. Tadżykistan. Po drugiej stronie Afganistanu. Rano jak zwykle. Wpierw ze śniadaniem, choć pojawił się nowy element. Butelka wódki. Na szczęscie nie trzeba pić 😉 Gospodarz […]
29 sierpnia 2012. Dzień 21. Tadżykistan. Pamir Highway. Rano przy śniadaniu wypytujemy się o możliwość objechania posterunku. Da się, choć z naszymi mapami i z ogólnymi radami gospodarza będzie ciężko. […]
28 sierpnia 2012. Dzień 20. Tadżykistan. Pamir Highway. Po przebudzeniu można tak wyglądać: Wyjeżdzamy z bocznej dolinki Dalej doliną doliną Kyzył-Su, która tutaj już jest wielką rzeką. Wstępujemy do małego […]
27 sierpnia 2012. Dzień 19. Kirgistan i Tadżykistan. Pamir. Rano kolejny piękny wschód słońca z widokiem na Pika. To już trzeci, a wcale się nie nudzi. Czas też się nieco […]
26 sierpnia 2012. Dzień 17. Kirgistan. Pik Lenina. Pobudka. Widoki jak wczoraj. A może jeszcze piękniej. Po śniadaniu zjeżdżamy w dół i jedziemy wpierw do Sary-Tash po drobne zakupy. Plan […]
25 sierpnia 2012. Dzień 17. Kirgistan. Pik Lenina. Poranek bezchmurny wita nas obłędnym widokiem na Pik Lenina jak i wiele innych okolicznych pomniejszych szczytów. Wszystko w porannym wschodzącym słońcu. Pięknie […]
24 sierpnia 2012 Dzień 16. Kirgistan. Osz. Rano okazuje się, że te krzaki to całkiem wyrośnięte konopie. Ale w sumie czemu się dziwić. Jesteśmy w Osz, które uchodzi bardzo ważny […]
23 sierpnia 2012 Dzień 15. Uzbekistan Rano wpierw śniadanie. Chleb, masło, dżem malinowy i gęsta, tłusta i kwaśna śmietana. Do chleba idealna. Już widzimy przygotowanie do uroczystego posiłku. Obok, w […]
22 sierpnia 2012. Dzień 14. Uzbekistan. Taszkient. Rano dojeżdżamy do Taszkientu. Wpierw chcemy załatwić w OVIR zmianę miejsca przekraczania granicy. Odwiedzamy kilku Bardzo Ważnych Urzędów. I nic się nie da załatwić. […]
21 sierpnia 2012. Dzień 13. Uzbekistan. Samarkanda Jesteśmy w Samarkandzie, największej perle Jedwabnego Szlaku w Azji Środkowej. Późny wieczów. Śpimy tam, gdzie byłem rok temu, czyli w hotelu Bahodir. Tanio, […]
20 sierpnia 2012. Dzień 12. Uzbekistan. Hissar, Langar, Shahibsaz Okolica o poranku tradycyjnie urzekająca Przed odjazdem jeszcze tadycyjna wymiana prezentów i pożegnanie z Żorżem W międzyczasie do naszego gospodarze przyjeżdża […]
19 sierpnia 2012 Dzień 11. Uzbekistan. Buchara – góry Hissar Nasz dom w Bucharze prezentował się całkiem stylowo. Zarówno z zewnątrz Jak i wewnątrz. Zachwycały zdobienia ścian pokoju gościnnego w […]
18 sierpnia 2012 Dzień 10. Uzbekistan. Buchara Rano jesteśmy w Bucharze. Zaczyna wychodzić z nas zmęczenie ciągłą jazdą. To już 10 dzień i prawie 4500 km za nami. Zostaniemy tu do […]
17 sierpnia 2012 Dzień 9. Uzbekistan. Chiwa – pustynia Nocleg na hotelowym dachu ma jeszcze jedną zaletę. Zapewnia fantastyczne widoki o poranku. Znów wystarczy tylko otworzyć oczy. Czas na śniadanie […]
16 sierpnia 2012 Dzień 8. Uzbekistan. Mojnak – Chiwa Pobudka o wschodzie słońca. Nie wstaliśmy pierwsi 😉 Nad stromym brzegiem stoi monument upamiętniający tragedię Morza Aralskiego i jego mieszkańców. Jedziemy […]
15 sierpnia 2012 Dzień 7. Uzbekistan. Morze Aralskie. Spanie pod gwiazdami ma jeszcze jedną zaletę. Rankiem wystarczy odwrócić się na jeden bok i można podziwiać. Dziś naszym celem jest Morze […]
14 sierpnia 2012 Dzień 6. Kazachstan/Uzbekistan Od wczoraj jesteśmy już w Azji, ale jakoś niewiele się zmieniło. Chociaż, droga się znacznie poprawiła. Mijając kolejne miasto, łapie nas patrol drogówki. Pierwsi milicjanci […]
13 sierpnia 2012 Dzień 5. Kazachstan Rano wszystko mokre. Dzień zaczyna się więc od suszenia rzeczy z nocy. Podczas śniadania do wodopoju podchodzi stado koni. Robi się całkiem fotogenicznie. Gdzie nie […]
12 sierpnia 2012 Dzień 4. Rosja/Kazachstan Poranek zaczyna się mocnym akcentem. Na chwilę przed wjazdem na drogę zaczyna odpadać nam koło. Szczęście, że jechaliśmy szutrówką, więc dość wolno. Wychodzimy z […]
10 sierpnia 2012 Dzień 2. Ukraina/Rosja Rankiem znów podziwiamy uroki naszego noclegu. Znów całkiem ładnie. Trasa przez Ukrainę leci szybko. Mijamy kilometry słoneczników na polach. Aż się proszą by stanąć […]
10 sierpnia 2012 Dzień 2. Ukraina Rano okazało się, że okolica była całkiem malownicza, nie licząc sporej ilości śmieci. Nad jeziorkem wylądowały dwa żurawie, które przezornie uciekły nim dobyłem aparat. […]
9 sierpnia 2012 Dzień 1. Polska/Ukraina Pomysł wydawał się nieco szalony. Pojechać autem gdzieś w daleką Azję, pod chińską i afgańską granicę. Kazachstan, Uzbekistan, Kirgistan i Tadżykistan. Brzmi dobrze. Jedziemy! […]
Jedną z ciekawszych rzeczy, które spotkaliśmy w Ladakhu były bardzo interesujące przydrożne tablice. Było ich naprawdę dużo, rzucały się w oczy. Różnorodność, humor, dosadność, styl – tak, nad tym musiała […]
15 lipca 2012 New Delhi – Warszawa Piotrek wyleciał w nocy, a my dopiero rano taksówką na lotnisko. Szybko i sprawnie i już w startujemy. Specjalnie chciałem kupić bilety na […]
14 lipca 2012 New Delhi Wstajemy. Czas na małą wycieczkę po Delhi. Monsun nie monsun, trzeba się ruszyć. Łapiemy motorikszę i za chwilę pochłania nas ogromny ruch uliczny. Motoriksza ma […]
13 lipca 2012 Leh (3600m) – New Delhi Żegnamy nasz hotel, tym razem już na dłużej, ale pewnie za kilka lat trzeba będzie tu wrócić. Tyle tu tego… Taksówka na […]
12 lipca 2012 Leh (3600m) To miał być ostatni dzień w Leh. Postanowiliśmy wybrać się na rafting. Wybraliśmy opcję najdłuższą i ponoć najtrudniejszą. W sumie podchodziło to pod rozrywkę ekstremalną, […]
11 lipca 2012 Pangunagu (4600m) – Leh (3600m) Rano budzimy się z nadzieją, że ktoś po nas przyjedzie. Zjadamy śniadanie w uroczych okolicznościach przyrody. Potem krótki spacerek po okolicy, spotykamy […]
10 lipca 2012 Changpa (4950m) – Pangunagu (4600m) Spało się już znacznie lepiej niż wczoraj. Ranek piękny. Przy śniadaniu zaczęli pojawiać się pierwsi goście. I pokazała się mityczna, do dziś, […]
9 lipca 2012 5200m – Changpa (4950m) Z ulgą powitaliśmy dzień. Dziś powinno być lepiej. Czekały nas dwie przełęcze, obie po ok. 5400 m, ale z łagodnymi, dwustumetrowymi podejściami. Całkiem […]
8 lipca 2012 Karzok (4550m) – 5200m Rano pogoda się trzyma. Pełna mobilizacja. Przed nami nasz szczyt wyjazdu, czyli przełęcz Yalung Nyau La mierząca 5440m. Osły są, plecaki więc nie […]
[bieszczady] Pierwszy wiosenny weekend z widokami 24.03.2013 Wyszło oczywiście przypadkiem. Ale jak się widzi tak piękną wiosenna pogodę za oknem, to trzeba iść. Nie ma rady.
7 lipca 2012 Leh (3600m) – Karzok (4550m) Koło 11 pod hotel zajeżdża auto. Pakujemy nasze niewielkie plecaki i jedziemy. Po drodze mijamy busika z takim sympatycznym napisem. Jedziemy w […]
6 lipca 2012 Leh (3600m) Mieliśmy jeszcze do zagospodarowania tydzień. Pomysły były dwa. Pierwszy to wejście na Stok Kangri, czyli możliwość zaliczenia sześciotysięcznika, a drugi trek w Rupshu, pomiędzy jeziorami […]
5 lipca 2012 Kargil (2760m) – Leh (3600m) Było ciemno jak pojawiliśmy się na placu dworcowym. Do tego pusto, żadnego człowieka, żadnego ruchu czegokolwiek. Zaczęliśmy wątpić, czy aby na pewno […]
4 lipca 2012 Parkachik (3600m) – Kargil (2760m) Rano, skoro świt, obudził nas hałas, który niósł nadzieję. Przyjechała koparka. Mogliśmy też zobaczyć co właściwie nam zablokowało drogę. Sto metrów błota […]
3 lipca 2012 Padum (3500m) – Parkachik (3600m) Dzień w zasadzie miał być dzień bez niespodzianek. Ale życie, bądź Indie, potrafią zawsze zaskoczyć. Poranek minął na zbieraniu wczoraj wypranych rzeczy, […]
2 lipca 2012 Hanumil (3450m ) – Padum (3500m) Plan za dziś prosty. Idziemy do wioski Zangla, gdzie albo śpimy albo łapiemy transport do Padum. Rano jeszcze cieszymy się sklepem, […]
1 lipca 2012 Omang (3400) – Hanumil (3450) Rano, zaraz po wyjściu z namiotu okazuje się, że okolica prześliczna, pogoda również. Jesteśmy rozbici na miescu biwakowym przy potoku Omang. Z […]
10 marca W oczekiwaniu na pociąg, który miał nas wywieźć za krąg polarny kilka godzin spacerowaliśmy po Oslo. A dokładniej po wzgórzu Holmenkollen i parku Vigelanda. Oslo, to chyba jedyna […]
12-15 marca 2012 Lofoty – archipelag wysp lezących daleko na północ, już za kręgiem polarnym. Zima tu na szczęście nie jest straszna, a to dzięki ciepłemu prądowi zatokowemu, który zapewnia […]
13-14 marca 2012 Pomysł był dość przypadkowy, ale jakoś się to potoczyło i pojechaliśmy marcową porą za koło podbiegunowe na Lofoty do miejscowości Hamnoy. Zorza była łaskawa, bo raczyła się […]
30 czerwca 2012 Hanuma La BC – Omang Poranek cudny. Trochę nas męczyła świadomość, że mamy na śniadanie podejść 800 metrów, aż na 4800m. Trochę dużo. Spaliśmy razem z dwiema […]
29 czerwca 2012 Gongma – Lingshed – Hanuma La BC Poranek piękny, aż chce się wstawać. Ruszamy, na pierwszej przełączce widać nasza wczorajszą przełęcz i zejście. Całkiem wysoko. A jak […]
28 czerwca Senggi La BC – Gongma Ranek spędzamy w luksusach. Śniadanie pod namiotem, co prawda menu to samo co zwykle ( herbata, kaszki, musli, i inne paskudztwa ). W […]
27 czerwca 2012 Photaksar – Senggi La BC Rano podchodzimy do wioski. Położona na stromym zboczu w wrót stromego wąwozu. Bardzo, naprawdę bardzo malownicza. Wstępujemy jeszcze do jednego […]
26 czerwca 2012 Hanupatta – Photaksar Noc była zimna, rano szron na namiotach, ale za to budzi nas piękne i ciepłe słońce. I okazuje się, że jesteśmy rozbici w pięknej […]
25 czerwca 2012. Wanla – Hanupatta Ruszyliśmy z rana. Dziś dość długi etap, powoli cały czas pod górę. Idziemy szeroką doliną monotonnie w górę rzeki. Pogoda niespecjalna. Chmury, zasłaniające co […]
24 czerwca 2012 Lamayuru – Prikti La – Wanla Obudziliśmy się z nadzieją, że dziś w końcu idziemy w góry. Po śniadaniu dostajemy informację, że osiołki będą gotowe koło południa. […]
23 czerwca Lamayuru Wczesnym rankiem budzi nas osiołkowy. Twierdzi, że ma osły i chce 18 tysięcy rupii za dojście w 10 dni do Padum. Oczywiście zgadzamy się, uradowani, że znalazły […]
21 czerwca 2012 Pangong Tso – Leh Wczesnym rankiem pobudka na wschód słońca. Niestety nie jest to właściwa pora na to miejsce. Słońce wstaje gdzieś za górami i potem świeci […]
22 czerwca 2012 Leh – Lamayuru Ponieważ wyjeżdżamy koło południa, jest jeszcze czas by powłóczyć się po mieście. Z rana możemy się napatrzeć na pałac w Leh podczas śniadania. W […]
20 czerwca 2012 Panamik – Pangong Tso Rankiem pospacerowaliśmy się trochę po wiosce. W zasadzie nic się nie działo, ot normalne życie. Pani piekła na rozgrzanym kamieniu czapati, czyli placki […]
19 czerwca 2012 Turtuk – Hunder – Diskit – Panamik Spało się doskonale. Turtuk leży na wysokości 2800 m, więc 800 metrów niżej niż Leh. Wczesnym świtem budzi nas jakiś […]
18 czerwca 2012 Leh-Khardung La-Diskit-Turtuk Z samego rana jeep podjechał pod hotel. Plan był bardzo ciekawy i ambitny. Dolina Nubry, leżąca na pograniczu indyjsko-pakistańskim, wioska Turtuk otwarta przez wojsko dopiero […]
17 czerwca 2012 Leh – Hemis – Thiksey – Leh Dziś w ramach aklimatyzacji bierzemy taksówkę i jedziemy pooglądać Dolinę Indusu i klasztory buddyjskie, których tu w okolicy pełno. Piotrek […]
16 czerwca 2012 Warszawa – Delhi – Leh Przepis na wyjazd w teorii jest prosty. Trzeba się zebrać w kilka osób, znaleźć miesiąc urlopu, wolne fundusze i tyle. W teorii […]
Raz na kilka lat przytrafia się dzień, kiedy widać niemalże wszystko. Tego dnia, jak się okazało później, widoczność sięgała 250km ( np. Alpy Rodniańskie z Rumunii ). Gdyby człowiek wiedział… […]
Czasem w Zawadce bywa tak, że pogody nie ma, a siedzieć w chałupie się nie chce. Auto jest i chęci są. No to jedziemy przypomnieć sobie jak wyglądają, bardzo ładne […]
W październiku udało się wyskoczyć na kilka dni w Beskid Niski. Pogoda dopisała wręcz nieprzyzwoicie. Podzieliłem zdjęcia na trzy grupy. Pierwsza to “Dolinami” – czyli to co można zobaczyć spacerując […]
W październiku udało się wyskoczyć na kilka dni w Beskid Niski. Pogoda dopisała wręcz nieprzyzwoicie. Podzieliłem zdjęcia na trzy grupy. Pierwsza, prezentowana poniżej, to “Dolinami” – czyli to co można […]
W październiku udało się wyskoczyć na kilka dni w Beskid Niski. Pogoda dopisała wręcz nieprzyzwoicie. Podzieliłem zdjęcia na trzy grupy. Pierwsza to “Dolinami” – czyli to co można zobaczyć spacerując […]
Stambuł to początek i koniec naszej krótkiej niestety podróży do Turcji. Lądowaliśmy od strony miasta, z pięknym widokiem na centrum miasta. Tego wieczora czasu starczyło na znalezienie hotelu i krótki, […]
Wśród turystów największa atrakcja Kapadocji jest zwiedzanie jej o wschodzie słońca z pokładu balonu. Trochę nas kusiło, aby się przelecieć. Jednak po bliższym zapoznaniu się z tematem zrezygnowaliśmy. Cena – […]
Dojechaliśmy tu wczesnym porankiem. Pogoda nas nieco zmroziła. Minus 3 stopnie tu wobec 28 stopni w Urfie robiło znaczącą różnicę. Do tego vhmury, słońca brak. No nic. Trochę nas wcześniej […]
Kontynuowaliśmy naszą podróż wzdłuż wschodnich i południowych rubieży Turcji. Tym razem jechaliśmy obok niespokojnej obecnie Syrii. Syria z Jordanią były naszym celem wyjazdu, nawet bilety już zakupiliśmy. Niestety LOT odwołał […]
Późnym popołudniem dojechaliśmy do położonego nad Tygrysem Diyarbakir, miasta o 5000 letniej historii, będące obecnie nieformalna stolicą Kurdystanu. Miasto pełne Kurdów, ponoć najbardziej konserwatywne w całej Turcji. Do tego z […]
Jak już pisałem, jedna dwunastka wybrana wczoraj okazała się za mała. Toteż dziś suplement. I nie są to bynajmniej zdjęcia jakoś bardzo odbiegające od tych wczorajszych. Tym razem z Indii […]
Rok 2012 był dość niezwykły, w którym dominują dwa większe wyjazdy. Siłą rzeczy brakowało już trochę czasu na jeżdżenie gdzieś indziej. I do tego zupełnie nie mogę wybrać jakieś sensownej […]
Z Hasankeyf dolmuszem w godzinkę dojechaliśmy do Midyat. Miasto wyglądało ciekawie i zachęcało do bliższego zapoznania, ale niestety, czas nas gonił. Więc innym razem, a przez to coraz więcej rzeczy […]
[Habkowce – Bieszczady]. 04.05.2012 Zbierało się kilka dni na wielka burzę. W końcu przyszła, może nie specjalnie wielka, ale za to bardzo kolorowa, nasycona, pięknie oświetlona.
02.05.2012 Kilka dni w Bieszczadach, pogoda piękna, ale jakaś taka niefotograficzna. Ale warto nosić kilka dni aparat by na takie 10 minut się przydał. Pewnie o świcie było tu jeszcze […]
W Vanie z rana podjechaliśmy na dworzec. Komunikacja w Turcji, nawet tej wschodniej, “azjatyckiej” stoi kilka poziomów wyżej niż ta w Polsce. Nowoczesne, wygodne autobusy, panele z muzyką i TV […]
Nie trzeba się z domu ruszać by sobie poobserwować bociana. Ten tu przyleciał, usiadł na kominie i tak sobie siedzi ( stoi? ). Wygląda na to, że wybrał się do […]
Z Dogubayazit do Van dostać się nie problem. Idziemy na skrzyżowanie spod którego odjeżdżają busiki do Van. zaraz za miastem – piękne widoki na Ararat. Wjeżdżamy mozolnie na przełęcz, leżącą […]
Część II – Ararat Z Karsu jedziemy do Dogubayazit. Na dworcu szybko szybko jesteśmy kierowani do właściwego busika, który jak się okazało wywozi nas do dworca pod miastem, gdzie po […]
Ani, położone na granicy “przyjaźni” z Armenią, nie jest miejscem jakoś specjalnie znanym. Położone na typowym końcu świata, około 50 kilometrów od Kars, które swoją drogą też jest niezłą dziurą. […]
Blog przeżywa ciężkie czasy, ale obiecuje z nowym rokiem się zabrać za zaległości. Na początek tradycyjna już zabawa, bo i czas na podsumowanie odpowiedni.Wybrać było w tym roku strasznie ciężko, […]
Z Berlinem chyba najbardziej się kojarzy mur. Nie stał długo, niecałe 30 lat, a jakaż legenda! rozebrano go niemal w całości z wielką radością w 1989 roku. Dziś z berlińskiego […]
Udało się pojechać i wrócić. 48 godzin w Berlinie to niewiele, ale dobre i to 😉 Więcej zdjeć i jakiś opis wrzucę jeszcze dziś na picasę ( juz są: https://picasaweb.google.com/pawel.goleman/Berlin1416072011 […]
Wczoraj pod wieczór przyszła wielka burza, pogrzmiało, popadało a później, na chwilkę przed zachodem słońca na niebie rozpoczęło się przedstawienie. Zatem usiadłem na balkonie i sobie patrzyłem, czasem tylko sięgając […]
No i udało się pojechać i wrócić. Howerla już drugi raz oparła się i wejść nie pozwoliła. Cóż, spróbujemy trzeci raz. Pogoda była kiepska, ale i tak lepsza od tej […]
No tak, bylo dziś, a nawet zdaje się jeszcze się nie skończyło. Wpierw były chmury, a potem nagle cos sie pojawiło. Niestety, o losie ;-), statyw przebywa w sobie tylko […]
Nasza opowieść może nie po kolei idzie sobie, ale trzeba było odpocząć przed kolejnym odcinkiem z cyklu miejsko-zabytkowego. My na miejscu nie mieliśmy takiej przerwy, zaliczaliśmy dzień po dniu Chiwę, […]
Sandomierz, pełne uroku miasteczko, pięknie położone. Obecnie przeżywające renesans popularności ( ach te seriale.. ;-). Trafiłem akurat na sezon wycieczek szkolnych, toteż tabuny rozpędzonej młodzieży ganiała w ta i z […]
Kotlina Fergańska znajduje się na wschodnim krańcu Uzbekistanu, pomiędzy górami Pamir i Alaj. To jeden z najbardziej zaludnionych obszarów Azji Środkowej z racji żyznej ziemi zasilanej przez Syr-Darię. Z Taszkientu […]
Weekend byłem w Lublinie, a że aparat wziąłem to pozwoliłem sobie zrobić parę zdjęć podczas sobotniego koncertu. Tak pomiędzy jednym piwem a drugim ( albo trzecim i czwartym, hmnn… )
Cóż, pogoda specjalnie nie dopisała. Słońca niewiele, dużo deszczu, chmur i burz. Zimno. Ale jako rekompensata, w tym roku zielono i kwitnąco było jak nigdy o tej porze. Tradycyjnie odpuszczone […]
Nasza podróż pociągiem wyszła przypadkowo. Raz, że nie było planów na Termez ( a było kapitalnie! ), dwa, że mieliśmy wrócić do Taszkientu samolotem. Ale nie było biletów, a za […]
Dojechaliśmy. Tradycyjnie zmęczeni, pierwsze kroki do hotelu. Według przewodnika na ten hotel było nas stać 😉 Spojrzeliśmy i zaczęliśmy wątpić. Pierwsze wrażenie wewnątrz nie sprawiło, że przestaliśmy wątpić. Choć dziwić […]
Kierowaliśmy się na Termez, najdalej wysunięte miasto na południe w dawnym Związku Radzieckim. Miejscowość lezącą na granicy z Afganistanem. Jadąc tam, przez pół dnia kilkoma taksówkami, mogliśmy się przekonać, że […]
Opuszczamy Samarkandę. Trzy miasta, piękne niewątpliwie, przesyciły nas ilością medres, kopuł, meczetów, zabytków, minaretów. Ruszamy na południe, w góry Hissar. Plan był taki by odpuścić zabytki i skupić się na […]
Buchara – to było kolejne miasto na naszej drodze.Jedno z najbardziej znanych na Jedwabnym Szlaku, od zawsze o prymat walczyło z Samarkandą. Jesteśmy tu po 15. Szybko znaleziony hotel i […]
Chiwa była pierwszym większym miastem na trasie naszej podróży po Uzbekistanie. Większym, choć najmniejszym z trzech ( Chiwa, Buchara i Samarkanda). Wyróżnia się na plus zdecydowanie zwartą zabudową starego miasta […]
Z Mojnaka (ok 450km ) dojechaliśmy tu dwoma autobusami i dwoma taksówkami. Po drodze zaliczyliśmy kilka szaszłyków ( wołowe lub baranie ), somsy (przypominały paszteciki, nadziewane kapustą i symboliczną ilością […]
Galeria na picasie jest owszem kolorowa, interesująca i takie tam…. ale ciężko dowiedzieć sie czegoś więcej o samym Uzbekistanie, o ludziach, o tym co spotykaliśmy, co widzieliśmy. Postaram się tutaj […]
Kilka dni temu miałem okazje na parę dni pojechać w Tatry. A skoro jest okazja to żal jej wypuszczać z rąk, zważywszy, że pogoda miała być cudowna. W zasadzie była. […]
Dziś trochę zaległości, ale jeszcze trochę i zapomnę 😉 Zdjęcia z rajdu SKPB śladami Jakuba Wędrowycza. Było zimowo, biało, wietrznie i bezsłonecznie. A poniższe zdjęcia moga być dowodem jak zrobić […]
Zostały lata 2006 i 2007 – chyba najbardziej ucierpiały w wyniku utraty całego archiwum. No ale cos zostało .. 😉 Tym razem najwięcej ze Szkocji – trzy, Jabłeczna, Tatry i […]
Właśnie wróciłem, pogoda dopisała, było towarzysko, kolorowo i widokowo. Kilka zdjęć, reszta na picasie 😉
Dziś niemalże prapoczątki. Pierwszy rok uganiania się z aparatem. Model dość prosty – fuji s602 – posiadający całe 3mln pikseli i 6-krotny zoom ;-). Ale na naukę był w sam […]
Dziś skaczemy do roku 2005, właśnie zakupiłem w styczniu swoja pierwsza lustrzankę cyfrową… 😉 Tym razem zdjęcia pochodzą z: Włodawy, Beskidu Sadeckiego, Nowego Sącza, znów z Sądeckiego, Litwy, Londynu, Zwierzyńca, […]
Rok 2008 to Norwegia. Siedem zdjęć. Do tego Beskid Niski (2) i okolice Włodawy (3): Jableczna, Włodawa i Różanka.
W zasadzie nie umieszczam takich zdjęć w sieci, ale tym razem oprzeć się nie mogłem 😉 Więc niech będzie debiut Młodego w necie…
Jako, że zabawa mi się spodobała, to wrzucam wybrane 12 zdjęć z roku 2009. Znów subiektywnie, wiele zdjęć trzeba było porzucić, może kiedyś pokażę zastawienie kolejnych rocznych 12-tek 😉 Karkonosze […]
W sobotę miałem okazje zaliczyć niecała wycieczkę po kilku interesujących zabytkach Lublina. Byliśmy m.in. na Zamku, w kościele u Dominikanów i w synagodze przy ul. Lubartowskiej. A później długie posiadywanie […]
Kilka dni temu można było zaobserwować częściowe zaćmienie słońca. Oczywiście zaspałem i nie udało mi się sfotografować zjawiska od samego początku. Technicznie – wystarczyły dwa filtry polaryzacyjne. fotografia pojedyncza fotografia […]
Nowy rok, można powspominać miniony. Wybrałem dwanaście zdjęć które mi się podobają najbardziej. Czyli co? Nepal (3), Kostomłoty (2), Jabłeczna (2), Włochy (2), Tatry (2), Gruzja(1).
Udało się trafić na pierwszy oddech zimy.
Z rana jeszcze Magda z Danielą poczyniły zakupy. Czapki, stołki ;-))) Serdecznie pożegnaliśmy się z właścicielem hotelu, zostaliśmy obdarowani pożegnalnymi szalami. Potem targowaliśmy sie z taksówkarzami o kurs na lotnisko. […]
Z rana jedziemy do Bhaktapuru. Na dworcu mała konsternacja, za bile pomocnik kierowcy krzyczy sobie 150 Rs. No jakieś jaja. To tylko 20 kilometrów. Po jakimś czasie cena spada do […]
Dziś najważniejszy dzień święta Tihar, toteż nie jedziemy do Bhaktapuru tylko zwiedzamy na miejscu. Idziemy z rana na Durbar Square. Przy wejściu na plac trafiamy na paradę motocyklistów skandujących jakieś […]
Rano przy autobusie do Kathmandu okazało się, że stąd też widać góry! Siedliśmy z przodu koło kierowcy, niewygodnie ale za to z widokami 😉 Oglądając Miejski Chaos Albo i bardzo […]
Dziś z rana wycieczka po dżungli na słoniach. W zasadzie fajna zabawa, ale… ale jak widzi się to masówkę, to jakoś tak już fajnie nie jest. No ale nie należy […]
O jakieś dzikiej porze (przed 7 ) byliśmy już na dworcu. Udało się znaleźć autobuus i przed odjazdem jeszcze zakupić somosy na drogę ( gorące były! ). Jak tylko ruszyliśmy […]
Rano względnie ładnie, idziemy 20minut do szosy asfaltowej, by złapać autobus do Pokhary. Po drodze odsłoniła nam sie Mahhapuchhare. Piękna góra! A przy drodze w Nayapul oczywiście stoją taksówki i […]
Wstaliśmy jeszcze po ciemności. Są gwiazdy, więc jest nadzieja na piękny wschód słońca. Idziemy na wzgórze Pooh Hill (3193m), czyli na jedno najbardziej klasycznych miejsc w Nepalu 😉 Niestety nie […]
Dziś do podejścia jakieś 1200m, ale co to dla nas, kondycje mamy 😉 Niestety rano chmury, nic nie widać. trudno. Znów trzeba się skupić na pierwszym planie 😉 Było tak […]
Obowiązkowy wschód słońca – dzis znów Dhaulagiri 😉 Plany są takie, że podjeżdżamy do Tatopani. No ale skoro nić nie jedzie to idziemy 😉 Okolica całkiem ładna, nawet nie wieje(!!!) […]
Rankiem obudziły nas samoloty. Cywilizacja… Start takiego samolotu wygląda dość emocjonująco. Startuje w górę doliny, szybko zakręca przed wielka górą i leeeci do Pokhary…. Kaśka z Agatą znalazły upragniony bankomat […]
Rano tradycyjnie. Tym razem piękny Dhaulagiri ze swoją wschodnia ścianą. i cały masyw… Jakoś z rana nie chciało się wychodzić. Byliśmy za Przełęczą, a więc to są te obiecane wakacje […]
Ponoć pierwszy turysta wyszedł o 2:30. My coś około piątej rano. Początkowo idzie się w ciemności, przy świetle czołówki w “pielgrzymce turystycznej” Widać tylko światełka w górę i w dół. […]
Dziś ma być lekko i krótko. Wstaliśmy jakoś wcześnie aczkolwiek na szlaku tłumy ludzi wyszły juz przed nami. Właśnie. Tłumy. Dopiero dziś widać duże ilości ludzi na szlaku. Przechodzimy przez […]
Wyspani, bo tym razem w łózkach, zaaklimatyzowani wracamy dziś do głównego szlaku prowadzącego na naszą mityczną Przełęcz. Jeszcze rzut oka na atrakcje jakie zapewnia schronisko I idziemy. Ma być długo, […]
Noc o dziwo całkiem ciepła. Dziś celem jest Tilicho Lake, czyli przyjemne z pożytecznym. Idziemy na lekko, ma być pięknie, do podejścia jest 850 metrów, przyda sie do naszej aklimatyzacji […]
Dziś w planach dzień pełen widoków i emocji – niebezpieczne osuwiska.Śniadanie każdy wedle uznania: owsianka, chlebek tybetański, chiapati, jajka i dużo wszelakich herbat. Droga okazuje się być nieco inaczej prowadzona […]
Dziś zaplanowany dzień odpoczynku. Czyli po południa siedzimy, leżymy, włóczymy się po Manangu korzystając z uroku cywilizacji. Śpieszyć się nie ma co, gdyż wedle przewodnika mamy dziis do przejścia 1,5 […]
Rankiem, przykra niespodzianka, widoków niewiele. A dziś ponoć etap ciężki, długi ale za to zapewniający aklimatyzację i piękne widoki. Na początek ostro 350m do Ghyaru (3670m). Chmury dzielnie bronią zacnych […]
Rano wyskoczyłem z łóżka nieco wcześniej by zobaczyć czy jakiegoś fajnego wschodu słońca nie ma. Pogoda dopisała, widoki również. Na śniadanie dla odmiany tsampa porridge, czyli coś pomiędzy kasza manną […]
Od kilku dni nauczyliśmy się wstawać troszkę wcześniej. Śniadanie i koło 7 rano ruszamy na te obiecane widoki. Lekką ścieżką docieramy szybko do Bagarchap (2160m). Zaczyna być coś widać. Przed […]
Dzień kolejny, na śniadanie chapati ( coś jak podpłomyki, ino delikatniejsze ), gotowane jajka, milk tea i w drogę. Pogoda tradycyjnie z rana obiecująca, aczkolwiek widokowo poza pierwszy plan nie […]
Poranek wydawał się jednakowoż bardzo obiecujący. Jakaś ośnieżona góra nawet się raczyła ukazać. Słońce wyszło no to w drogę. Było dość nisko, na poziomie naszych Beskidów ale po paru minutach […]
Dzień 1 Warszawa – Kathmandu Dzień 2 Kathmandu Dzień 3 Kathmandu – Bhulbhule Dzień 4 Bhulbhule – Jagat Dzień 5 Jagat – Thonje Dzień 6 Thonje – Chame Dzień 7 […]
Noc minęła z przygodami. Magda z Danielą przeżyły nocną wizytę szczura ( bądź też szczurów ). przeżyły to dobre określenie, a jedyną wymierna ofiarą stało się jabłko, zjedzone pewnie przez […]
Ważne. Prezentowane zdjęcia na blogu są uzupełnieniem galerii na Picasie, gdzie są wybrane te niby najlepsze zdjęcia. Żadna fotografia się nie powtarza, co o dziwo nie spowodowało znacznego jakościowego upadku […]
wrzesień 2010r We wrześniu, jak co roku zazwyczaj, na jeden weekend Włodawa oddycha jakby nieco głębiej. Festiwal Trzech Kultur przyciąga cała masę atrakcji, koncertów, straganów, warsztatów teatralnych, tanecznych etc. Ale […]
W fotografii oczywiście najważniejsze jest światło. Szkoda tylko, że najczęściej to najlepsze dopada nas w sytuacji gdy nie jesteśmy na to przygotowani. Wczoraj miałem minutę na te zdjęcia. Na dobiegnięcie […]
Gruzja. Właściwie taki wyjazd na szybko, na chwilę. 10 dni to tyle co nic. Oczywiście, że tak wrócę. Przynajmniej chciałbym. Zostało przeciez tyle do zobaczenia. No i te chaczapuri… 😉
Dobrze czasem w Lublinie posłuchać naprawdę interesującego koncertu. Koncert jednakowoż dla wytrwałych. Dwugodzinne opóźnienie ( ech ta organizacja ) Wpierw mżawka, potem deszcze a na końcu regularna zlewa. Miejsce – […]
Na wschodzie jak to na wschodzie…. bocianów pod dostatkiem. A ja właśnie wyszedłem przetestować nowy obiektyw 🙂
31.07-01.08.2018 – Tatry Słowackie Niby wakacje, ale czasu jakoś mało. Dobre i te dwa dni. Podjechaliśmy do Jaworzyny Spiskiej mijając po drodze wyścig kolarski ;-). Ruszyliśmy Dolina Jaworową. Prognozy nie dawały […]