[azja środkowa] Dzień 5. W drodze.

Posted on BLOG

13 sierpnia 2012
Dzień 5. Kazachstan

Rano wszystko mokre. Dzień zaczyna się więc od suszenia rzeczy z nocy. Podczas śniadania do wodopoju podchodzi stado koni. Robi się całkiem fotogenicznie.

Gdzie nie spojrzeć, dookoła cmentarze. Z miejsca naszego noclegu naliczyłem 6 cmentarzy rozsianych gdzieś na horyzoncie.

 Zwijamy się. Podjeżdżamy do wsi naprawić auto. Tu widzimy naszego pierwszego wielbłąda! Stoi zaprzęgnięty do wozu.

Szukamy spawacza. Wioska składa się z kilkunastu zagród. Ale miejscowi potrafią wszystko. Spawać też 😉 Naprawa trwa kilka godzin. Gorąco. 37 stopni.

Gorąco. 37 stopni w cieniu 😉

A wioska wygląda jak spalona słońcem z lekkim niebieskim akcentem.

Naprawa zakończona.  Tak wygląda nasz dobroczyńca.

A tak jego posiadłość 😉

Zajeżdżamy nad rzekę by się trochę schłodzić. Kąpią się kobiety z dziećmi z wioski. Kobiety kazachskie kąpią się w sukienkach. 

Jedziemy w końcu. Daleko nie ujechaliśmy, bo widzimy pięknie pozujące wielbłądy na tle, jakżeby inaczej, cmentarza.

Droga prosta. Wokół płasko i pusto. Stajemy przy kolejnym malowniczym cmentarzu.

Wygląda niesamowicie, zwłaszcza drewniane grobowce. Prawie jak jakaś miniaturka starego miasteczka.

Za miastem Atyrau pojawia się dobra droga i wieczorem przekraczamy rzekę Embę. Przejechaliśmy już ponad 3000 kilometrów i jesteśmy w Azji! Mijamy niekończący się pociąg.

Śpimy gdzieś koło cmentarza. Bo jakże by inaczej!

Spis treści:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

CAPTCHA. Wykonaj poniższe działanie *