GSB inaczej czyli Golkowy Szlak Beskidzki – dzień 6

Posted on BLOG

17.07.2021

Dzień szósty

 

Czeremcha – Kiczera Jałowa- Barwinek – Baranie – Ozenna – Grab

 

Dziś ma być nieco łatwiej, więc pospałem nieco dłużej i ruszyłem bez pośpiechu o 7:20.

Pierwsze kilkanaście minut to spacer przez dawną wieś Czeremchę. Została po niej tylko piękna dolina i kapliczki przy drodze do Jaślisk.Dzlak skręca w prawo i wraca na granicę.A tam, co za niespodzianka… Kolejna rzeszowska ławeczka. Jak na razie to idę chba GSŁ czyli głównym szlakiem ławeczek.Stąd blisko do Zyndranowej, ale dziś mi nie po drodze. Przełęcz Dukielska za chwilę. Na granicy kontrola, a ja wyszedłem od słowackiej strony. Słowaccy pogranicznicy tylko spojrzeli, chyba że współczuciem, bo co ciekawego można robić w takich granicznych krzakach. Polacy zaś się mną zainteresowali bardziej. Zapytali skąd i dokad. Ale nawet dokumentu nie chcieli….Zaraz za granicą jedyny dziś żywieniowy pit-stop. Cola, woda i dwa hotdogi🔥. No i pokazał się Gucio z odsieczą w postaci butów. Hurra. Odpowiednie buty tym razem dzięki wspólnej pracy Joli, Chomika i Gucia trafiły do mnie. Co za ulga! Sandały chowam do plecaka, buty lądują na stopach.Teraz to chyba z górki…Inna jakość chodzenia. Po krókim odcinku alfaltu skręcam w lewo i idę w stronę szlaku granicznego piękna dębowa aleją.Zawadka Rymanowska tak blisko… Trochę szkoda, że zajdę tam tym razem, ale i ona mi nie po drodze. Mogę tylko popatrzeć na tę samą linię energetyczną. Zawsze coś… Spotykam po drodze samotnego wędrowca. Idzie sobie 12 dzień niebieskim szlakiem od Rzeszowa. Za trzy dni chce dojść do Grybowa, gdzie ów szlak się kończy. To ja przy nim to początkujący… Robi się znów gorąco. Robię sobie krótką przerwę w parkowej wiacie, by zebrać siły na podejście na Baranią. Samo podejście poszło jakoś szybko i już widzę na szczycie zwaloną wieżę.Mam dylemat. Nie wiem czy zejść do Huty Polańskiej, czy spać w schronie na przełęczy Mazgalica. A może jak sporkany kolega, też cisnąć do Ozennej? No i na Mazgalicy decyduję że idę… Zobaczymy czy dojdę…  W międzyczasie w oddalki zaczęła sobie pomrukiwać burza… A ja podziwiam z góry zamknięta dolinę Ciechani.Burza mruczała coraz bardziej,  a ja rozwinąłem bardzo szybkie tempo i w końcu jest Ozenna. Zaległem na na łące i usiłowałem delektować się faktem, że jeszcze kilometr i będę pod rzeszowskim schronem. Ledwo żyję, przyznam szczerze.
Siedząc sobie prze schronie nagle pomyślałem, że w Grabiu jest PTSM… Hmnn.. może jednak? Dzwonię, czynny. Niestety…. Oznacza to niestety dodatkowe 3km. Ratunku… Ruszam. A moje ścięgno wyraźnie sie zbuntowało. Ide sobie przez Ożenną. Bardzo lubię ten koniec świata…

Idę bardzo powoli, w końcu udało się dojść. Nocleg za całe 16zl, a zawsze to łóżko, prysznic i takie tam…. Dobranoc. Jutro, dobrze się składa, celem jest uzdrowisko! Należy mi się! A ja chyba już 200km mam za sobą… Uuuu.. jednak to nie jest normalne.

 

statystyki na dziś: 41,7km 1060 w górę 1130 w dół

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

CAPTCHA. Wykonaj poniższe działanie *