No tak, bylo dziś, a nawet zdaje się jeszcze się nie skończyło. Wpierw były chmury, a potem nagle cos sie pojawiło. Niestety, o losie ;-), statyw przebywa w sobie tylko znanym miejscu, więc zamiast zdjęć, to sobie mogłem skupic na patrzeniu i podziwianiu. Bywa i tak, choć bez walki sie nie poddałem. Zdjęcia z ręki, ale coś tam widać…