[turcja] Kapadocja II – czyli obrazków z podróży po wschodniej Turcji część IX /20.10.2011/

Posted on BLOG

Wśród turystów największa atrakcja Kapadocji jest zwiedzanie jej o wschodzie słońca z pokładu balonu. Trochę nas kusiło, aby się przelecieć. Jednak po bliższym zapoznaniu się z tematem zrezygnowaliśmy. Cena – ok 100-200 euro za godzinny lot ściśnięty z pozostałymi 15 osobami w niedużym przecież koszu. Toteż dziewczyny postanowiły się wyspać, a ja pójść na wschód słońca z widokami na wznoszące się wokół balony. Wyszedłem z hotelu, ciemno i pusto, tylko po ulicach co chwilę jakiś busik wiozący ludzi bądź cały zwinięty balon szybko przemykał ulicą. Ja sobie wlazłem na górkę, jakieś 10-15 minut od hotelu. I…
No i było jak w balonie 😉 Piękny widok na Erciyes Dagi…


…i wschodzące słońce.

Nagle zaroiło się od balonów.

Po 60tym balonie przestałem liczyć.

Byłem dodatkową atrakcją dla turystów w balonach. Machali do mnie, robili mi zdjęcia. 😉

Widoki nie odpuszczały. Trzymały za gardło.

Piloci balonów by pokazać atrakcyjne miejsca w dolinach potrafili schodzić na kilka metrów od ziemi.

Przede mną Dolina Miłości.

Piękna i subtelna nazwa 😉

Wróciłem do hotelu. Dziewczyny wyspane, toteż humory dopisywały, do tego śniadanie na stole. A to widok z tarasu na dachu na okolicę.

Zaraz po śniadaniu podjechał pod hotel busik, który zabierał nas na całodniowa wycieczkę. Warto było się na nią skusić, bo można było zobaczyć  wiele, samemu nie dało by rady objechać ( i dojść ) do wszystkiego w dwa dni.  Jest nas 13 osób, z czego Słowianie górą. Nasz trójka, spotkana nieoczekiwanie dziewczyna z Polski i dwójka Słowaków. Marlena, jak się okazało, zrobiła praktycznie taka sama trasę jak my. Sama. Byliśmy pod wrażeniem.
Na początek zawieziono nas do skalnego miasta. Całkiem fajnie, istny labirynt, wiele poziomów. Ale, jakoś nie lubię takiego chodzenia w rządku i na czas. Jakby nas tam zostawili i dali czas i jakaś mapkę, byłoby pewnie zupełnie inaczej. No ale niestety zwiedzać można tylko w grupach zorganizowanych z przewodnikiem.

Kolejnym punktem programu był wąwóz Ihlary.

Na początek oczywiście kościół 😉

A potem godzinny spacer. Fajne widoki.

A na koniec obiad, wliczony w cenę wycieczki. Płatne tylko drinki. Po obiedzie okazało się, że herbata kosztowała 3L, ajran tyle samo, pepsi 4L a piwo ledwie 8L. Cóż. Tak to bywa z darmowymi obiadami 😉

Na koniec podjechaliśmy do Selime. Tu kręcono zdjęcia w Gwiezdnych Wojnach.

Dano nam ledwie 15 minut na zwiedzanie. Ech, urok zorganizowanych wycieczek.

A miejsce urodziwe.

Potem jeszcze wizyta w karanwanseraju, który okazał się sklepem 😉 Taki urok wycieczek w Turcji. Zawsze kończy się sklepem. Tu ilość tychże została podwojona, bo za koniec zawieziono nas do warsztatu i sporego sklepu z pamiątkami wykonanymi z onyksu. Nie powiem, ładne, ale ceny powalały. Tak jak i słodkość herbaty, którą oczywiście nas poczęstowano na okoliczność zakupów.

Wieczorem widoki znów zachwycały.

I odległy o 50km Erciyes Dagi.

A potem zawieziono nas na dworzec. Nasz autobus jednak się nie pokazał, toteż zapakowano nas do taksówki i pojechaliśmy do Kayseri ( to 70km ) na dworzec, gdzie już autobus do Stambułu czekał. Aha, ta taksówka była na koszt firmy przewozowej. No i jedziemy…

Cz. I – Ani
Cz. II – Ararat
Cz. III – Van
Cz. IV – Hasankeyf
Cz. V – Mardin
Cz. VI – Diyarbakir
Cz. VII – Urfa
Cz. VIII – Kapadocja I
Cz. IX – Kapadocja II
Część X – Stambuł

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

CAPTCHA. Wykonaj poniższe działanie *