Zdobywamy przełęcz. Widać ośnieżone szczyty 3-4 tysięczne.
A co najważniejsze, przekroczyliśmy jakąś magiczna granicę i od tego miejsca można co chwilę przy drodze spotkać jakąś czajchanę, gdzie można napić się herbaty, czy czy zjeść jakąś zupę lub szaszłyki. Dojechaliśmy do Shakhrisabz. Miasto znane z tego, że tutaj urodził się sławny Timur, dawny władca tych terenów. Jego pomnik stoi w centralnym miejscu, niedaleko od ruin jego niedokończonego ogromnego pałacu.
Zabytki zabytkami, ale z miasta było widać taaaakie góry… 😉
Pomnik jest miejscem gdzie można spotkać pozujące w jego tle nowożeńców. Tak wyczytaliśmy w przewodniku i tak zobaczyliśmy na miejscu i mogliśmy się przyjrzeć zabawie weselnej.
Wszyscy goście dostali po porcji lodów, do tego herbata i muzyka po po częsci tradycyjna, a po części zachodnia, a po części już sam nie wiem jaka ( np. uzbeckie wersja szlagieru Modern Talking, no zabrakło tylko dla pełniejszego efektu TopOne ;-). Były i tańce, gdzie wykazał się zdolnościami Bartek, poproszony o współudział w zabawie. Sam nie wiem czy to była główna zabawa, czy tylko małe spotkanie z okazji wizyty nowożeńców w Shakhrisabz.
Później udaliśmy się w rejon bazaru by znaleźć chętnego, który zawiózłby nas gdzieś do ostatniej wioski pod górami. Udało się znaleźć chętnego i pojechaliśmy do Langar.
Widoki zrobiły się zupełnie inne niż dotychczas. Góry o silnej czerwonawej barwie.
Po drodze mijaliśmy różnego rodzaju zwierzynę 😉 Czasem bez głowy….
Czasem z głową…
A czasem w wersji ożywionej, choć raczej nieruchawej
Ciekawa sprawa, miejscowi mieli upodobanie do takich pomników. Stały dość często, aczkolwiek wszystko przebiła lokomotywa stojąca na wysokiej górze, ale o tym w następnym odcinku 😉
Wioski były zbudowane z gliny, która tutaj występowała w znacznej ilości i barwą dobrze komponowała się z otoczeniem.
W końcu jechaliśmy. Plan był taki. Siadamy pod sklepem i czekamy aż znajdzie nas nocleg. Usiedliśmy i po 15 sekundach podszedł do nas gospodarz, ubrany w tradycyjny miejscowy długi płaszcz i zaprosił nas do siebie. Nas gospodarz miał na imię Tura. W domu była także jego żona i dwójka najmłodszych dzieci. Starsza trójka pracuje w Moskwie. Zostawiliśmy plecaki i udaliśmy się na spacer po wiosce. Można było się na spokojnie przyjrzeć mieszkańcom.
Wioska naprawdę ciekawa, była doskonałym odpoczynkiem po Jedwabnym Szlaku.
Wróciliśmy do naszego gospodarza na kolację W domu prądu nie było, co ponoć jest tu normalne, choć telewizora w izbie nie zabrakło. W środku rozłożone były dywany. Czekała już na nas herbata, gęsty syrop z owocami ( blisko naszych mirabelek, tylko co ciekawe posiadały od jednej do trzech pestek) i różne słodycze i orzechy.
Po chwili Tura postawił wódkę i napoje. Po czym okazało się, że sam nie pije, a wódkę kupił specjalnie by nas ugościć. Polewał nam do czarek. Na koniec kolacji pojawiła się olbrzymia misa z plowem. Plow – to tradycyjna uzbecka potrawa – smażony w dużej ilości tłuszczu ryż z warzywami i kawałkami baraniny. Pyszne! Wszyscy jedli z jednego naczynia. Niestety nasze żołądki miały dość ograniczona pojemność.
Na koniec zostaliśmy zaprowadzeni do pokoju, gdzie mieliśmy spać. Rano wyglądało to tak:
Oczywiście z rana także śniadanie. Znowu bardzo dużo jedzenia plus wczorajsza niedopita wódka.
Turę, a także jego żonę bardzo zainteresowała nasza mapa 😉 Zapytał nas czy byliśmy w pewniej miejscowości ( nazwy już nie pomnę ). Pokazał nam na mapie gdzie ona jest i powiedział, że warto. Zapytaliśmy się co tam jest, na to usłyszeliśmy , że to tajemnica i nie może powiedzieć 😉
Rozmawialiśmy oczywiście po rosyjsku, na tyle ile pozwalała nam jego wątpliwa znajomość 😉 Po śniadaniu wręczyliśmy kilka prezentów z Polski, jakie znaleźliśmy w plecaku, przez co zostaliśmy obdarowani na drogę kompotem, orzechami i serowymi kulkami. Na koniec załatwił nam samochód do najbliższego miasta w cenie dość atrakcyjnej.
W drodze powrotnej znów zachwyty nad mijanymi widokami. Ludzie, wioski, ot, życie.
Jechaliśmy dziś dalej na południe, do Termezu, miasta graniczącego z Afganistanem. Będzie jeszcze ciekawiej, ale o tym w nastepnym odcinku 😉
Część I – Mojnak, czyli Centrum Niczego
Część II – Ayaz Qala – na pustyni
Część III – Chiwa – Jedwabnym szlakiem I
Część IV – Buchara – Jedwabnym szlakiem II
Część V – Langar
Część VI – Na południe
Część VII – Termez, czyli witamy w Azji
Część VIII – Nocnym pociągiem aż do końca świata
Część IX – Dolina Fergańska
Część X – Samarkanda – Jedwabnym szlakiem III