[azja środkowa] Dzień 6. W drodze.

Posted on BLOG

14 sierpnia 2012
Dzień 6. Kazachstan/Uzbekistan

Od wczoraj jesteśmy już w Azji, ale jakoś niewiele się zmieniło. Chociaż, droga się znacznie poprawiła. Mijając kolejne miasto, łapie nas patrol drogówki. Pierwsi milicjanci w Kazachstanie, których widzimy. Okazuje się, że jechaliśmy 77 zamiast przepisowych 60km. Padarok iz Polszy – składany scyzoryk za 2zl kupiony na takie okazje na allegro, sprawia, że rozstajemy się dość przyjacielskiej atmosferze. W Beynew, ostatnim miastem przed Uzbekistanem tankujemy w co się da. Zbiornik, beczka, kanistry. Zapełniamy nawet wszystkie butelki po napojach. Do granic już 85km, ale droga jakby się skończyła. Ot zwykła szeroka szutrówka, wspominająca asfalt, który kiedyś tu pewnie był. Tumany kurzu przy każdym mijaniu, czasem lepiej jechać stepem.

I cały czas wielbłądy.

Granica w szczerym polu.

Panuje tu lekki chaos. Z początku idzie sprawnie, potem jednak coś się przyblokowało. Schodzi nam się trzy godziny. I witamy w Uzbekistanie. Tutejsze mrówki przemycają cale torby melonów i arbuzów. Interesujące. Znaczy tu będą tańsze. Wymieniamy somy, od razu czujemy się bardzo bogaci dostając za 100 dolarów 275 banknotów o nominałach 1000 i 500 sum. Przejeżdżamy jeszcze ok 100 km całkiem niezłą drogą płaską jak stół. Słońce zachodzi.

Śpimy gdzieś niedaleko drogi. Jeszcze palimy nasze „kanistry”

Noc jest piękna. Miliony gwiazd. Zamiast spać, urządzamy sobie małą sesję fotograficzną.

Spis treści:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

CAPTCHA. Wykonaj poniższe działanie *