Cóż, pogoda specjalnie nie dopisała. Słońca niewiele, dużo deszczu, chmur i burz. Zimno. Ale jako rekompensata, w tym roku zielono i kwitnąco było jak nigdy o tej porze. Tradycyjnie odpuszczone połoniny, bo weekend majowy to nie jest pora na nie.Dzień pierwszy to Habkowce, Łopienka, Korbania i Terka.
Jedyne słońce na przełeczy Hyrcza. Uroczo.
Kolejny dzień to wycieczka ponadprogramowa na Jasło ( małe i to większe), zostaliśmy zgonieni przez burze z gradem wprost do Barnabowego Biesiska. A na koniec dnia wizyta nad Soliną ( brrr…)
Rankiem z Terki idziemy dolina Sanu. Choć pogoda marna to okolica prześliczna 😉
Dochodzimy do Zatwarnicy i stopem do Czarnej Górnej na zakończenie rajdu. A rankiem… piękne błękitne niebo, słońce. Ech… A my wracamy.