Jordania czyli pieszo przez pustynię. Dzień dziewiąty – Jerash.

Posted on BLOG

Jordania czyli pieszo przez pustynię. Dzień dziewiąty – Jerash.

20.03.2022

 

Z Wadi Musa wsiedliśmy do busa i pojechaliśmy prosto do Jerash. Jechaliśmy autostradą biegnącą przez pustynię. Choć może nie do końca odpowiada to naszym wyobrażeniom jak ma taka drogą wyglądać. Tu owszem, były po dwa pasy ruchu i nawet oddzielone. Ale posiadała zwykłe skrzyżowania i nie była wygrodzona od okolicy. To akurat mieści się w moim pojęciu drogi szybkiego ruchu. Jordania jednak w tej materii zawiesiła poprzeczkę dość wysoko. Otóż raz na kilka, kilkanaście kilometrów na trasie pojawiały się progi zwalniające. I żeby nie stracić zawieszenia, trzeba było zwolnić niemalże do zera. Heh, co kraj to obyczaj. Po drodze widzieliby jordańską IKEĘ.

Jerash dobrze pamiętam z poprzedniego wyjazdu i było to jedno z największych zaskoczeń in plus. Bo zazwyczaj nie lubię ruin dawnych starożytnych miast. Bo zazwyczaj to jest większa lub mniejsza kupa kamieni. Ale tu jednak coś jednak zostało i wrażenie robiło. Teraz wiedziałem czego mam się spodziewać, więc już takiego wrażenia nie wywarła. Aczkolwiek wciąż mi się tu podobało.

Podoba się zwłaszcza owalne Forum.

Kolumny świątyni Zeusa.

Kolumny górującej nad miastem świątyni Zeusa. A raczej jej pozostałości.

Obok znajduje się jeden z dwóch amfiteatrów.Podoba się położenie miasta. Wokół dużo zieleni, której nie widzieliśmy praktycznie od początku wyjazdu. Tak jak i mozaiki w kościele pw. świętych Kosmy i Damiana.I amfiteatr północny. I ulica z brukiem pamietającym czasy rzymskie.

Tym razem nie wstąpiliśmy do nowego Jerash, Obraliśmy od razu kurs na Amman.

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

CAPTCHA. Wykonaj poniższe działanie *