Latino – cz. 10
7 września 2014
Huayna Picchu czyli Machu Picchu z nieba.
Do podejścia jest 350 metrów. Należało się spodziewać, że będzie stromo. I jest.
Idziemy cały czas stromym zboczem porośniętym tropikalnym lasem. W końcu zaczyna coś widać.
Las się kończy, zaczynają się tarasy. Jeszcze bardziej stromo. I widokowo. Machu Picchu z lotu ptaka. Ładnie widać cześć rolniczą i część miejską ze śladami dzielącego obie strony muru.
W szerszym ujęciu. Z drogą jezdną prowadzącą pod samo wejście.
Jest godzina 11. Dotarła właśnie fala turystów, którzy przyjechali pociągiem z Cuzco. To chyba najpopularniejszy sposób dla tych co nie mają czasu lub są leniwi by ruszać się na noc z wygodnego hotelu. Wyruszają z Cuzco bardzo wczesnym rankiem. Wsiadają w pociąg. Potem przesiadka w Aguas Calienes w autobus. Kilka godzin zwiedzania i powrót: autobus, pociąg i bus. I na wieczór już kolacja w Cuzco.
Z widokowego tarasu idziemy dalej w górę. Schody prowadzą przez przejście w skale.
Jak ktoś ma lęk wysokości to chyba na te schody by nie wszedł. My też nie musieliśmy, ale trzeba przyznać, robią wrażenie.
W końcu wierzchołek. 2720m npm.
Okazuje się, że powrót dostarczy dodatkowych emocji. Zejście poprowadzone jest inną trasą. To dość strome schody z widokiem na wiszącą pod nogami dolinę 700 metrów niżej. Osoby z lękiem wysokości raczej nie mają tu co szukać.
Za zakrętem było jeszcze weselej. To znaczy jeszcze bardziej stromo.
W końcu stajemy na pierwszym tarasie. Tu szlak spotyka się z tym wejściowym i będzie już łatwiej. Pięknie widać dolinę rzeki Urubamba i linię kolejowa biegnącą jej brzegiem.
Wracamy na dół. Szybko wychodzimy za bramy a tam… dziki tłum oczekujący na autobus. Kolejka sięgała kilkuset metrów. Biedni ludzie…. 😉
My oczywiście wracamy piechotą. W lesie jest bardzo urokliwie. Cicho, Pusto. Zielono.
Kilka razy nasz szlak wychodzi na drogę. Głośno, wszystko w kurzu i pyle. Na szczęście to chwila.
Bardoz przypadły nam do gustu takie schody.
W międzyczasie pogoda zaczyna się psuć. Nadciągnęły chmury, jest gorąco i duszno. Oznacza to jedno. Zaczyna się zlewa, bo to trudno nazwać deszczem. Woda leje się z nieba jak z wiadra.
Policja ochraniająca teren Machu Picchu widać przystosowana jest na takie warunki.
Docieramy w końcu zupełnie mokrzy do Aguas Calientes.
I możemy się w końcu przyjrzeć jak wygląda to miejsce. Bo wczoraj przyjechaliśmy po nocy, w nocy też wyszliśmy. Najciekawsze jest usytuowanie. Główną ulicą, deptakiem jest linia kolejowa. Wszyscy spokojnie spacerują po torach. Obok stoliki niezliczonych restauracji. Czasem przejedzie z wielkim hałasem pociąg. I życie wraca do normy.
Okazuje się, że tego miasteczka nie da się polubić. Istniejące tylko dzięki Machu Picchu. Stopień zepsucia masową turystyką jest porażający. Drogie, wręcz nieprzyzwoicie drogie knajpki dla turystów. Sklepy, pamiątki. Można sobie zrobić zdjęcie z lamą, z jakąś mała owieczką. Brakowało tylko kondora i krokodyla. Głośna muzyka, jakieś pseudo ludowe tańce przebierańców w maskach. Kicz. Syf. Takie Krupówki. Tyle, że do sześcianu. Widać, nasi górale mają jeszcze od kogo się „uczyć”.
Leje cały czas. Nawet jeszcze bardziej. Zwijamy się z hotelu i idziemy na pociąg. Oczywiście droga na dworzec prowadzi przez… targ z wszelakim dobrem dla turystów. Już się powoli do tego przyzwyczajamy. Na dworcu tłum. Wszyscy stoją, ledwie mieszcząc się pod dachem. Pakujemy się do pociągu. Już po zmroku jesteśmy w Ollantaytambo. Szybka przesiadka na busik i późnym wieczorem lądujemy w Cuzco. Jeszcze wyskoczyliśmy do sklepu po pieczonego kurczaka z frytkami bo po całym dniu jeść się chce nieprzyzwoicie. Kurczak palece lizać. Hotel. Spać. Jutro przecież pobudka o 3:30, bo jesteśmy umówieni z resztą grupy na dworcu. Jezioro Titicaca już czeka.
*********************************************************************************
Informacje praktyczne:
– bilet wstępu do Machu Picchu i Huayna Picchu – 150 soli, kupowany jeszcze w Polsce, po przeliczeniu wyszło 180zł
– najtańszy pociąg Ollantaytambo – Aguas Calientes – Ollantaytambo – 112$
– hotel w Aguas Calientes – 20 soli ( 22zł )
– bus Ollantaytambo – Cuzco – 10 soli ( 11zł )
Spis treści:
cz. 8 – Ollantaytambo czyli najdrozszy pociąg świata
cz. 13 – Wyspa Amantani czyli z wizytą u Pachamamy
cz. 14 – Uros czyli wyspa ktora umie pływać
cz. 21 – Kordyliera czyli spacer z widokiem na góry – dzień 2