Latino – cz. 31
18 września 2014
Laguna Cañapa czyli flamingi w roli miętowego opłatka
Laguna to z reguły płytki akwen oddzielony niewielką barierą od morza. Do morza stąd daleko, ale przyjęło się nazywać te niegłębokie jeziorka lagunami. Z reguły są bezodpływowe, zasolone, co łatwo poznać po białych od soli brzegach. A ponieważ są płytkie to upodobały je sobie długonogie flamingi, które spacerując po lagunie mogą żywic się tym co znajdą na dnie.
Za nami góruje wielkie Cerro Caquella.
Z lewej anonimowy pięciotysięcznik.
Siedzieliśmy długo chłonąc to zjawiskowe miejsce.
Na wprost Cerro Cañapa z wierzchołkami przekraczającymi 5,5 tysiąca metrów.
I panoramiczne spojrzenie na cała lagunę. Żadne zdjęcie nie odda tego uczucia zachwytu przepełniającego nas tam na miejscu. To niewątpliwie dla mnie jeden z tych momentów wszelkich podróży, który pamiętał będę już zawsze.
W końcu trzeba ruszać dalej. Niezwykłe miejsce, a ponoć dalej ma być jeszcze ładniej. Nie wierzę…
cz. 8 – Ollantaytambo czyli najdrozszy pociąg świata
cz. 13 – Wyspa Amantani czyli z wizytą u Pachamamy
cz. 14 – Uros czyli wyspa ktora umie pływać
cz. 21 – Kordyliera czyli spacer z widokiem na góry – dzień 2