[latino] Malaga czyli czas na plażowanie.

Posted on BLOG

Latino – cz. 2
3 września 2014
Malaga czyli czas na plażowanie.

Rankiem udaliśmy się na dworzec kolejowy. Dziś w planie mamy przejazd hiszpańskim PKP do Malagi. Ponad 500 kilometrów w 2,5h. Jednak to nie PKP.

Odprawa na dworcu prawie jak na lotnisku. Wpierw kontrola bagażu. Potem oczekiwanie na otwarcie peronu. Wszędzie trzeba okazać bilet. Na gapę więc się nie da. A na peronie stoi taki oto potwór 😉
W środku zaskakująco cicho, nie ma stukotu kół, jak to przecież w pociągu. Nie ma kołysania na rozjazdach. Dziwne ;-). Siedzenia niemalże jak w samolotowej klasie biznes. Krajobraz za oknem przesuwał się tak jakoś powoli, trudno było uwierzyć w te 255km/h. Jedziemy cały czas przez rozgrzane słońcem pustkowia pełne sadów oliwnych. Monotonnie.

 W Maladze nasz hotel znajduje się kilka minut spacerkiem od dworca. Jesteśmy nad morzem, powietrze jest trochę lepsze niż w Madrycie. Ekipa się powiększa, spotykamy się z Kaśką. Dziesięć minut od hotelu jest plaża. Przy 32 stopniach nie mamy innych pomysłów. Idziemy na plażę.

Kiedy słońce zaszło, można było udać się na mały spacer do centrum.

Główna deptakowo – handlowa ulica zapewnia trochę cienia w dzień.

Usiłujemy zmierzyć się ze sztuką nowoczesną, która wyciąga ku nam pomocną dłoń.

Wszystkie drogi tak czy inaczej prowadza ku katedrze. Jest wielka. Wokół same ciasne uliczki, więc by zobaczyć ja w całości trzeba wysoko zadzierać głowę.

Podchodzimy jeszcze w stronę Alcazaby, dawnych miejskich fortyfikacji.

Wracamy, na dole znów pełno ludzi. Wieczór wszak dopiero się zaczyna, Na jednym z placów kino letnie zaprasza na „Wakacje w Rzymie”

W lodziarni znajdujemy „hit” smakowy. Lody prosto z fejsbuka. Nie odważyliśmy się spróbować.

Na koniec zrobiliśmy to co wszyscy. Usiedliśmy w jednej z dziesiątek knajpek serwujących o tej porze niezliczone odmiany tapas. Tapas okazały się niewielkimi przekąskami, ponoć najlepiej spożywanymi w towarzystwie wina. Ja wybrałem lokalne piwo i nie znalazłem powodu by narzekać.

Przed północą wylądowaliśmy w hotelu. Jeszcze pakowanie przed Wielką Podróżą… I spać.

Spis treści:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

CAPTCHA. Wykonaj poniższe działanie *