Koniec roku sprzyja wszelakim podsumowaniom. Idąc trochę tym tropem, też skusiłem się na jedno małe zestawienie. Ale będzie to ucieczka w przód. Czyli gdzie bym chciał pojechać, gdybym mógł 😉 Taka swoista lista życzeń. Zadaję zatem kłam stwierdzeniom, że byłem już wszędzie…
No i będzie to jedyny wpis gdzie nie będzie prawie żadnych moich zdjęć. Co nie oznacza, że nie będzie czego oglądać. Wręcz przeciwnie… Ino trzeba w linki klikać, bo jednak zdjęć na blogu nie będzie. Prawa autorskie…
Zaczynamy zatem:
12. JORDANIA
Kilka lat temu miałem już w ręku bilety lotnicze na dwa tygodnie w Syrii i Jordanii. Miałem, ale w Syrii zrobiło się niestety groźnie i z wyjazdu nici. O ile Syria na długie lata wypadła z listy krajów bezpiecznych to Jordania wciąż kusi. Atmosfera Bliskiego Wschodu, bazarów, dobrego jedzenia, uśmiechniętych ludzi. Kusi gorący czerwony piasek na pustyni Wadi-Rum. Kusi tajemnicza Petra.
Wadi Rum
13. ISLANDIA
Może dlatego, że leży blisko to bije rekordy długości bycia rezerwowym celem. Fantastyczne miejsce, gdzie fotograf bez wielkiego wysiłku znajdzie ciekawe kadry. Kolorowe krajobrazy, wodospady, lodowce, wulkany, gejzery. Tylko jechać.
12. NAMIBIA
To najnowsze odkrycie. Zobaczyłem przypadkiem zdjęcia pustyni Namib. Wygląda to oszałamiająco. Wielkie wydmy czerwonego piasku, wyschnięte jeziora tworzą tło dla wszelakiego afrykańskiego zwierza. Kolejny raj dla fotografa.
Namibia – zdjęcie nr 1
Namibia – zdjęcie nr 2
11. NOWA ZELANDIA
Nie mam specjalnie pojęcia dlaczego. Ale opinie zawsze są entuzjastyczne. Że koniecznie, że warto. Z Polski całkiem daleko, bilety drogie, na miejscu tanio też nie jest. Ale trzeba kiedyś pojechać i już.
Aczkolwiek cel cały czas w głębokiej rezerwie.
Nowa Zelandia – zdjęcie nr 1
Nowa Zelandia – zdjęcie nr 2
9. WŁOCHY – DOLOMITY
A to z kolei od lat góry w które koniecznie muszę pojechać. I trzeba by uczynić to jak najszybciej, bo starość nie radość. A ferraty łatwiejsze nie będą z upływem lat. Może więc 2015?
Dolomity – zdjęcie nr 1
Dolomity – zdjęcie nr 2
8. INDONEZJA
Dla mnie wielka egzotyka. Ilekroć patrzę się na zdjęcia wulkanów w Indonezji od razu ręka wpisuje w wyszukiwarkę dostępność tanich lotów do Kuala Lumpur.
Wulkan Bromo
Wulkan Ijen
7. MONGOLIA
6. BHUTAN
Zawsze dobrze czuje się w regionach, gdzie można spotkać wyznawców buddyzmu. Taki jest też Bhutan, niewielkie państwo wciśnięte między Nelap, Tybet a Indie. Król Bhutanu ogranicza liczbę turystów nakładając spore ograniczenia. Tylko wycieczka zorganizowana, w cenie 250$ za dzień. Ale w zamian można obcować z miejscową kulturą niewiele różniąca się od setek lat. Do tego ośnieżone Himalaje i pięknie położone klasztory. Jak wygram w lotto to pojadę 😉
Bhutan – zdjęcie nr 1
Bhutan – zdjęcie nr 2
Bhutan – zdjęcie nr 3
5. KIRGISTAN
To jedyny kraj na liście w którym już byłem. Nie da ukryć w tym zestawieniu, że uwielbiam wielkie i puste przestrzenie z horyzontem postrzępionym górami. Jednym z takich miejsc jest Kirgistan. Chyba jeszcze nie zadeptana przez masowego turystę, gdzie można spotkać ludzi dla których nie będziesz wypchanym portfelem. Mam taką przynajmniej nadzieję. Byłem tam kilkanaście dni przemieszczając się autem, ale widziałem mnóstwo rowerzystów. I chciałbym wrócić tam właśnie z rowerem.
Kirgistan – zdjęcie nr 1
Kirgistan – zdjęcie nr 2
4. USA
Ta myśl w głowie jest od dawna. Polecieć, na miejscu wynająć auto i przez miesiąc pojeździć po parkach narodowych położonych na zachodzie Ameryki. Utah, Arizona, Colorado. Czekać aż zniosą wizy, czy dać się złamać wcześniej i odwiedzić ambasadę?
Wave – Arizona
Kanion Antelope – Arizona
3. TADŻYKISTAN
W sumie tez byłem, ale rozchodzi mi się tu o leżący w Pamirze Górny Badachszan. Miejsce do którego dwa lata temu nas nie wpuszczono. A które co jakiś czas się w głowie pojawia i przypomina o sobie. No jedź w końcu! Łatwo nie jest. Wiza w Berlinie, specjalne pozwolenie na GBAO, brak jakieś sensownej komunikacji. Może rower? Piechotą? Zamykam oczy i widzę jezioro Karakol. Niedobrze 😉
Pamir
Pamir – zdjęcie nr. 1
Pamir – zdjęcie nr 2
2. TYBET
Oglądany na zdjęciach od wielu lat. Odwiedzany od strony indyjskiej i nepalskiej. Wymarzone miejsce, które od lat opiera się moim chęciom przyjazdu. Niestety z roku na rok sytuacja polityczna nie daje wielu szans by tam pojechać. Chińczycy utrudniają jak mogą. Zezwolenia, permity. Jedyne na co teraz można liczyć, to zorganizowana wycieczka z chińskim przewodnikiem z góry ustaloną trasą w kosmicznej cenie. A często bywa tak, że i to nie jest możliwe, gdyż Tybet zamykany jest dla obcokrajowców. Ale nadzieję trzeba mieć. Byle tylko nie było za późno i było do czego pojechać.
Tybet – zdjęcie nr 1
Tybet – zdjęcie nr 2
Tybet – zdjęcie nr 3
1. PAKISTAN
Nie da się ukryć, że spóźniłem się. Tu też. Wybierałem się i wybierałem aż w końcu po 2009 roku już tak łatwo się nie da. Ambasada nie daje wiz turystycznych. Zrobiło się tam naprawdę niebezpiecznie, a ja chyba wolę podczas podróży nie stresować się czy cało wrócę do domu. Jedyna obecnie możliwość to trek z zorganizowaną grupą. W cenie dość znacznie obciążającej kieszeń.
I na koniec… pozycja łącząca kilka powyższych pozycji, czyli…
LĄDEM NA KRANIEC AZJI.
Pociągiem, autobusem, stopem… Jako, że uwielbiam być w drodze, patrzeć się w przez okno autobusu, siedzieć na dworcu, spać w podrzędnym hotelu, jeść na ulicy…
Wpierw do Moskwy, potem koleją transyberyjską nad Bajkał ( co też jest moim dawnym marzeniem!!), potem Mongolia, Chiny. Jak się da to przejazd przez Tybet do Nepalu, skąd już niewielki krok do Indii gdzie można by skończyć taką wycieczkę. A jak Chińczycy nie puszczą można przez Wietnam udać się do Laosu, Kambodży, Tajlandii i Birmy. Też ładnie. To byłyby pewnie ze trzy miesiące w ciągłej podróży. Ciekawe czy kiedyś się uda…
Wagon Plackartnyj
Jezioro Bajkał, Rosja
Junnan, Chiny
Xingping, Chiny
No i nie wolno zapominać o tym, że koniecznie chcę wrócić do Nepalu, Indii i Iranu… No to gdzie tu teraz jechać. Gdzie?Najpewniej to w Beskidy 😉