28 października 2007.
Gokyo /4790m/ – Phortse Tenga /3680m/
Czas powoli wracać. Za 3 dni mamy samolot z Lukli. Śniadanie tradycyjne, czyli milk tea i chlebek tybetański z dżemem. Jakoś dalej nie mam apetytu na jakieś większe obżarswo.
Ruszamy w doliny w czwórkę. Tak tu pięknie, szkoda odchodzić. Ruszyłem tylko dlatego, że byłem pewny, że kiedys tu wrócę.
Ostatnie spojrzenie na Gokyo.
W dół idzie się błyskawicznie. To co pod góre zajmowało godzinę, w dół czasem wystarczy 10 minut.
Szybko minęliśmy Machermo, potem Dole…
Pod koniec dnia wyszło trochę chmur.
Na noc zatrzymaliśmy się w Phortse Tenga, w hoteliku nad szumiąca rzeką. Nie było problemów z zaśnięciem. Byliśy całkiem nisko i można było się nawdychać tlenu.
Dziś 16 kilometrów, 1300 metrów w dół i 100 w górę.