GSB inaczej czyli Golkowy Szlak Beskidzki – dzień 10

Posted on BLOG

21.07.2021  – dzień dziesiąty

Krynica – Góra Krzyżowa – Runek – Bacówka nad Wierchomlą – Wierchomla – Łomnica – Piwniczna

 

Rano zebrałem się i wyszedłem z Goprówki o 7:25. I… Pada! Po raz pierwszy na tym wyjeździe. Zatem spokonie wróciłem do środka i zjadłem śniadanie. Podejście do wyjścia nr 2 okazało się skuteczne. W górę!

Chmury się podnosiły i było coraz lepiej. Znad Slotwin podziwiam Lackową, wczoraj jeszcze tam byłem… Na Słotwinach mieści się też wielką „atrakcja” czyli ścieżka w drzewach. Wejście kosztuje chyba z 50 zł. A ja powoli w kierunku Runka.. wyszło słońce!Przy bacówce pod Wierchomlą zrobiłem sobie większy postój. Rozsiadłem się na trawce i syciłem się fantastycznym widokiem na Tatry. Co prawda Tatr nie było widać, ale nie przeszkadzało mi to jakoś specjalnie… Dziś w planie było dojście tylko do Rytra, więc miałem dużo czasu na takie leżenie…

W Wierchomli można podziwiać ciekawe rozwiązanie budowy kanalizacji. Znaczy była nowa asfaltowa droga, potem wykopano dziurę pod rurę. Rurę zasypano, ale na asfalt zabrakło kasy, więc zasypano kamieniem dziurę i gotowe! I tak przez parę kilometrów…Z Wierchomli czekało na mnie niespodziewane ostre i solidne podejście w stronę Łomnicy.Niby tylko przeskoczenie bocznego grzbietu w paśmie Jaworzyny… N a pociesznie mogłem zachwycać się widokami, bardzo urokliwy jest ten Beskid Sądecki… Na grzbiecie zostałem powitany przez delegację bardzo głośnych i na szczęście niegroźnych czworonogów.Całkiem nieoczekiwanie miałem bardzo widokowy spacer…Do Łomnicy zejście troche przez łąki, trochę jakąś ścieżką. Tu mogę podziwiać piękną betonową drogę, którą chwilę po betonowaniu wypróbowały dwa wioskowe psy.Kolejne podejście, tym razem na grzbiet pomiędzy Łomnicą a Wierchomlą.Wędrując przez dzikie i zarośnięte ostępy Niskiego zapomniałem, że w drodze można podziwiać takie piękne widoki. I ostatnie zejście na dziś.  Spokojnie idę sobie jakimś zabitym dechami przysiółkiem Piwnicznej, gdy kątem oka widzę, że ktoś tu siedzi na ławce i na mnie patrzy….
O Paaaaanie to Ty na mnieee spojrzałeeeees…..Już Rytro za chwilę.

Na miejscu okazało się, że nie jest łatwo o nocleg. Dzwonię w kilka miejsc, kolejne odwiedzam pieszo. Jedno miejsce szczególnie zapamiętam. W centrum Rytra, przy ruchliwej drodze. X przodu smażalnia ryb a z tyłu komôrka z jednym małym okienkiem. W środku jakieś sześć ściśniętych przy sobie łóżek. Barłóg albo schronisko dla bezdomnych. Naprawdę, większość nepalskich noclegów była lepsza od tego. No i ta okazja kosztowała 60 zł. Powiedziałem lekko zszokowany, że musze się zastanowić i uciekłem z niemym krzykiem…

W końcu nocleg znalazłem, blisko rynku za okazyjne „100zł” W zasadzie należało iść gdzieś w góry i rozstawić tarpa, ale późnym wieczorem miało do mnie dojechać weekendowe wsparcie 😉

30,1km 1020m w górę, 1210m w dół

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

CAPTCHA. Wykonaj poniższe działanie *