[azja środkowa] Dzień 26. Tadżykistan. Kirgistan.
3 września 2012. Dzień 26. Tadżykistan. Kirgistan. Warto było spać w tym miejscu, bo widoki z rana znacznie lepsze i widać górę. Mierzy 7495 metrów, zwie się obecnie Szczyt Ismael […]
3 września 2012. Dzień 26. Tadżykistan. Kirgistan. Warto było spać w tym miejscu, bo widoki z rana znacznie lepsze i widać górę. Mierzy 7495 metrów, zwie się obecnie Szczyt Ismael […]
2 września 2012. Dzień 24. Tadżykistan. Pik Komunizma. Obieramy kierunek powrotny na Kirgistan. Ale zanim opuścimy Tadżykistan, chcemy jeszcze zobaczyć Pik Komunizma i może podejść do bazy pod szczytem. Jest niedziela. […]
1 września 2012. Dzień 23. Tadżykistan. Jezioro Iskander Rano możemy zobaczyć jezioro. Szamaragdowe, wokół całkiem spore góry. Takie tadżyckie Morskie Oko 😉 Jezioro Iskander, czyli Aleksander, nazwane tak zostało na […]
31 sierpnia 2012. Dzień 23. Tadżykistan. Duszanbe. Jezioro Iskander. Rano okazuje się, że rozbiliśmy się przy wiosce, obok ruchliwej drogi, którą wieśniacy szli w pole. Wokół tylko uprawa bawełny. Kierujemy […]
29 sierpnia 2012. Dzień 22. Tadżykistan. Po drugiej stronie Afganistanu. Rano jak zwykle. Wpierw ze śniadaniem, choć pojawił się nowy element. Butelka wódki. Na szczęscie nie trzeba pić 😉 Gospodarz […]
29 sierpnia 2012. Dzień 21. Tadżykistan. Pamir Highway. Rano przy śniadaniu wypytujemy się o możliwość objechania posterunku. Da się, choć z naszymi mapami i z ogólnymi radami gospodarza będzie ciężko. […]
28 sierpnia 2012. Dzień 20. Tadżykistan. Pamir Highway. Po przebudzeniu można tak wyglądać: Wyjeżdzamy z bocznej dolinki Dalej doliną doliną Kyzył-Su, która tutaj już jest wielką rzeką. Wstępujemy do małego […]
27 sierpnia 2012. Dzień 19. Kirgistan i Tadżykistan. Pamir. Rano kolejny piękny wschód słońca z widokiem na Pika. To już trzeci, a wcale się nie nudzi. Czas też się nieco […]
Jak już pisałem, jedna dwunastka wybrana wczoraj okazała się za mała. Toteż dziś suplement. I nie są to bynajmniej zdjęcia jakoś bardzo odbiegające od tych wczorajszych. Tym razem z Indii […]
Rok 2012 był dość niezwykły, w którym dominują dwa większe wyjazdy. Siłą rzeczy brakowało już trochę czasu na jeżdżenie gdzieś indziej. I do tego zupełnie nie mogę wybrać jakieś sensownej […]